PKO BP jako czwarty bank
na rynku wprowadził do swojej oferty możliwość oszczędzania
drobnych kwot przy okazji dokonywania płatności kartą. Jakby ktoś
jeszcze nie wiedział o co chodzi to wyjaśniam pokrótce, że
rozwiązanie polega na powiększaniu każdej płatności kartą o
pewną sumę, która ląduje na koncie oszczędnościowym klienta.
Zwykle to końcówka, powstająca po zaokrągleniu płatności do
jakiejś równej kwoty. W rezultacie saldo rachunku bieżącego
regularnie pomniejszane jest o drobne, nieodczuwalne sumy, które
pozwalają budować kapitał na rachunku oszczędnościowym, praktycznie bez zaangażowania i
świadomości klienta.
Takie oszczędzanie mimochodem zaczyna robić karierę w polskich bankach. Po kilkunastu miesiącach
od wprowadzenia na rynek pierwszej tego typu usługi przez mBank,
podobne produkty ma już w ofercie Credit Agricole, ING Bank Śląski
i wspomniany PKO BP. A z tego co wiem kolejne banki już nad tym
pracują. I nic w tym dziwnego. Jako klient aktywnie korzystający z
tego rozwiązania mogę zaręczyć, że rzeczywiście można odłożyć
dzięki niemu całkiem spore kwoty a w domowym budżecie, wierzcie
lub nie, zupełnie tego nie czuć. Z całą pewnością z tego
rozwiązania warto skorzystać zwłaszcza, jeżeli ktoś cierpi na
chroniczny problem z silną wolą i w żaden inny sposób nie potrafi
odłożyć choćby grosza na czarną godzinę.
Pojawia się jednak
pytanie: w którym banku oferującym tę usługę założyć konto,
jeżeli akurat instytucja, w której aktualnie rachunek posiadasz,
nie pomaga ci w uciułaniu paru złotych. Podjąłem się krótkiej
analizy, celem wskazania najlepszej oferty. Przygotowałem mały
ranking, złożony z oceny trzech cech poszczególnych rozwiązań:
różnorodności sposobów definiowania oszczędzanej końcówki,
oprocentowania rachunku oszczędnościowego, na którym końcówki są
lokowane, oraz kosztów obsługi. W każdej kategorii bank mógł
zdobyć od 1 do 4 punktów, co oznacza, że maksymalnie miał
możliwość zgromadzenia tych punktów 12.
Jeżeli chodzi o wielość
sposobów definicji oszczędzanej kwoty najlepiej wypadają Bank
Śląski i mBank. W tym pierwszym można odkładać samodzielnie
ustalony procent wydawanej kartą kwoty, 5 lub 10 zł za każdym
razem, gdy karta zostanie użyta oraz końcówkę powstającą po
zaokrągleniu do 5 lub 10 zł. Natomiast mBank pozwala na
oszczędzanie końcówki wynikającej z zaokrąglenia do 10 zł,
stałego procentu od kwoty transakcji oraz równej kwoty w przedziale
między 3 a 10 zł. W tej kategorii oba banki dostają ode mnie po 4
punkty.
PKO BP otrzymuje 3 punkty
dlatego, że uniemożliwia oszczędzanie zaokrąglenia do 10 zł.
Credit Agricole pozwala na oszczędzanie jedynie końcówki powstałej
po zaokrągleniu do 50 groszy lub 5 zł. Najmniejsza kreatywność
kończy się minimalną liczbą punktów. Bank reklamowany przez uroczą Juliette Binoche dostaje w tej kategorii
tylko 1 punkcik.
Pod względem oprocentowania środków gromadzonych na rachunku oszczędnościowym
to żaden bank nie rozpieszcza swoich klientów. Postanowiłem więc nie przyznawać 4 punktów. 3 dostaje
Śląski dlatego, że do całkiem sporej kwoty 5 tys. zł daje
relatywnie sporo – 3 proc. Gdy kwota oszczędności będzie wyższa,
bank dopisywać będzie marne 1,7 proc. Po 2 punkty dostają PKO i
mBank. PKO dlatego, że dla wybranych klientów i dla oszczędności
do tysiąca złotych oferuje najwyższe oprocentowanie, wynoszące 4
proc. Natomiast mBank dlatego, że dopisuje 2,8 proc. w skali roku od
znaczącej kwoty oszczędności, nieprzekraczającej 3 tys. zł.
Najmniej, 1 punkt ponownie dostaje Credit Agricole. Oferuje 1,7 proc.
niezależnie od uciułanej kwoty.
Wreszcie kwestia kosztów.
Tu znów po 4 punkty przyznać muszę Śląskiemu i mBankowi. Oba
oferują rachunek oszczędnościowy za darmo i nie pobierają
prowizji za jeden przelew wewnętrzny w miesiącu. W Śląskim drugi
i każdy następny przelew kosztuje 6 zł, ale za to jeżeli klient
zdecyduje się przelewać pieniądze kilka razy w miesiącu na lokatę
terminową w ING Banku, nie będzie za to płacił w ogóle. W mBanku
takiej możliwości wprawdzie nie ma, ale drugi i następne przelewy
są tańsze niż w Śląskim – kosztują 5 zł.
Credit Agricole dostaje 3
punkty. Odjąłem za to, że każdy przelew od drugiego w górę
kosztuje 10 zł, czyli najwięcej w stawce. Natomiast PKO BP
otrzymuje ode mnie tylko 1 punkcik. Nie dość, że za przelew drugi
i następne w miesiącu trzeba zapłacić prawie 8 zł, to jeszcze
bank jako jedyny pobiera co miesiąc 1 zł prowizji za prowadzenie
rachunku oszczędnościowego.
Ostatecznie w moim
rankingu wygrał ING Bank Śląski, zdobywając 11 punktów, i o 1
punkt wyprzedzając drugi mBank. Na trzeciej pozycji znalazł się
PKO BP z 6-oma punktami a na czwartej – Credit Agricole, któremu
udało się zdobyć punktów 5.
To tyle, jeżeli chodzi o
ranking. Natomiast każdy z tych czterech banków otrzymuje ode mnie
gratulacje za wprowadzenie oszczędzania mimochodem do swojej oferty.
Szczególnie mBank i Credit Agricole, które przecierały w tej
kwestii szlaki pozostałym.