niedziela, 17 listopada 2013

Pekao też chce uczyć dzieci oszczędzania

Pekao najwyraźniej pozazdrościł PKO BP pomysłu na odmłodzenie swojej klienteli bo od niedawna ma ofertę konkurencyjną do Konta Dziecka, dotąd jedynego rachunku, przeznaczonego dla dzieci w wieku poniżej 13 lat. Konto Dziecka to rozwinięcie idei szkolnych kas oszczędności, które są domeną PKO od lat. Niedawno bank zdecydował się rewitalizować kasy a później wprowadził ofertę dla najmłodszych klientów. Teraz ma ona konkurencję w postaci rachunku oszczędnościowego Mój Skarb, oferowanego przez Pekao. 

Mój Skarb to konto oszczędnościowe, które można założyć dziecku tuż po jego narodzeniu. Rodzice czy dziadkowie mogą nań wpłacać pieniężne prezenty dla swojego potomka a ten może zastąpić świnkę-skarbonkę rachunkiem bankowym, odkładać na nim kieszonkowe i tym samym uczyć się oszczędzania od najmłodszych lat.

Niestety, w porównaniu do Konta Dziecka Mój Skarb wypada dość słabo. Przede wszystkim nie jest wzbogacony o serwis transakcyjny, który jest największą zaletą propozycji PKO. Za jego pomocą dziecko może dzielić swoje pieniądze na różne „kupki”, definiując samodzielnie cele oszczędzania, przelewać pieniądze między nimi i uczyć się bankowości internetowej. Ponadto warunki finansowe oferty Pekao znacznie odbiegają od propozycji PKO. Wprawdzie w jednym i drugim banku rachunek można założyć za darmo a jego prowadzenie nic nie kosztuje ale już oprocentowanie oszczędności w PKO jest znacznie atrakcyjniejsze. Gdy saldo Konta Dziecka nie przekracza 2,5 tys. zł, bank dolicza do niego 4,5 proc. w skali roku. Na rynku ciężko znaleźć rachunek oszczędnościowy z porównywalnymi odsetkami. Po przekroczeniu tego salda bank płaci 2 proc. Natomiast w Pekao oprocentowanie wynosi 2 proc. niezależnie od wielkości zgromadzonych środków.

Na razie trudno rozsądzić, czy oba banki pozostaną odosobnione w walce o najmłodszego klienta na rynku, czy też ich działania w tym zakresie wyznaczą początek nowego trendu w polskiej bankowości. Wiadomo jednak, że zaostrza się konkurencja między dwoma największymi bankami na rynku. Pekao i PKO od dawna walczą o palmę pierwszeństwa w zakresie wielkości aktywów, liczby klientów czy wysokości kredytów. Ostatnio jednak ta rywalizacja nabrała nowego kształtu, przy czym wygląda na to, że PKO jest za każdym razem o krok przed adwersarzem. Tak było w przypadku wprowadzenia na rynek aplikacji płatniczej (IKO wyprzedziło o kilka miesięcy PeoPay), czy akwizycji (PKO przejmuje właśnie Nordea Bank a Pekao ma ochotę zrobić to samo z BGŻ). Teraz podobnie jest w przypadku oferty dla najmłodszych dzieci. Ciekawe, jaki będzie następny etap tej rywalizacji.

Brak komentarzy: