wtorek, 30 września 2014

mPos zbliżeniowy w promocji za 149 zł

Potwierdziły się moje informacje na temat debiutu pierwszego na polskim rynku mPosa zbliżeniowego. Jak już pisałem wprowadzi go jeden z najmniejszych operatorów terminali – firma Polskie ePłatności, wraz z producentem urządzeń – firmą Ingenico. O ich planach w tym zakresie przeczytacie tutaj:


Natomiast co to jest mPos oraz kiedy opłaca się z niego skorzystać przeczytacie w tym tekście:


Dziś PeP oraz Ingenico, na specjalnie zwołanej w tym celu konferencji prasowej, przedstawiły szczegóły swojej oferty. Jak wspomniałem na wstępie od konkurencji różni się ona przede wszystkim tym, że proponowane urządzenie, które widzicie poniżej, może obsługiwać płatności bezstykowo.


Z punktu widzenia akceptanta ma to jednak mniejsze znaczenie choć trzeba zauważyć, że skraca czas transakcji. Natomiast z pozycji operatora terminali daje szansę na ubieganie się o dopłatę ze specjalnego funduszu, utworzonego w tym celu przez MasterCarda. Organizacja dopłaca do instalacji mPosów z funkcją bezstykową równowartość 65 euro. Finalnie powinno się to przełożyć na cenę urządzenia, oferowaną akceptantowi.

No ale na razie się nie przekłada. mPos w PeP ma początkowo kosztować 149 zł netto. Lecz to tylko dla pierwszych 500 klientów. Pozostali będą musieli zapłacić 399 zł netto. To całkiem sporo w porównaniu z konkurencją, u której można tego rodzaju urządzenie mieć nawet za ok. 200 zł brutto. Oczywiście, inne mPosy działają jedynie stykowo, lecz jak wspomniałem z punktu widzenia akceptanta, nie ma to znaczenia kluczowego.

PeP będzie też pobierać 1,99 proc. prowizji od transakcji. I to jest już propozycja atrakcyjna bo w konkurencji bywa dużo drożej. Z tym że Polskie ePłatności zastrzegają, iż na wypadek braku transakcji lub ich niewielkiej liczby, będą inkasować kwotę minimalną w wysokości 25 zł miesięcznie, co można traktować jako swego rodzaju abonament.

Podsumowując, wydaje mi się, że mPosy ani nie zrewolucjonizują płatności bezgotówkowych ani nie poszerzą w znaczący sposób sieci akceptacji. Rozumiem natomiast, że PeP, jako operator szukający nisz rynkowych, takie urządzenie do swojej oferty wprowadza. Tylko dlaczego tak drogo? Cena będzie tu barierą, która może zadecydować o niepowodzeniu całego projektu. Już może lepiej podnieść prowizję od transakcji? Kosmetyczki czy hydraulicy, do których mPosy są kierowane, działają na całkiem wysokich marżach i dodatkowe kilka dziesiętnych punktu procentowego prowizji nie powinno ich odstraszyć od akceptacji kart. W przeciwieństwie do 500 zł jednorazowego wydatku na zakup urządzenia.

Akcja MasterCarda działa? Korzystamy z cash backu

Cash back to usługa, dzięki której płacąc kartą za zakupy można wypłacić gotówkę z kasy sklepowej. Z tego dobrodziejstwa możemy korzystać zdaje się od 2008 roku, ale jak dotąd nie robiliśmy tego zbyt często. Właściwie się temu nie dziwię, bo z jakiego niby powodu osoba płacąca kartą miałaby potrzebować gotówki?


Ale MasterCard zrobił jakieś badania, z których wyszło, że jednak taka potrzeba istnieje. Na przykład wśród osób, które mają ochotę zapłacić gotówką taksówkarzowi albo uiścić w ten sposób opłatę za dodatkowe lekcje angielskiego, bo przecież korepetytorka nie nosi ze sobą terminala. W każdym razie część użytkowników kart chce wypłacać pieniądze z kasy w sklepie a nie z bankomatu, bo np. ma do niego za daleko.

Wychodząc naprzeciw tym klientom MasterCard na początku tego roku rozpoczął akcję promocyjną usługi, zwanej Płać kartą i wypłacaj. Właściciele sklepów, którzy zdecydowali się zaoferować wypłaty gotówki z kasy dostali możliwość otrzymania prowizji z tego tytułu nawet w wysokości złotówki za każdą transakcję. A na ulicach i w mediach elektronicznych pojawiły się reklamy zachęcające do podejmowania drobnych kwot z kasy w sklepie a nie z bankomatu.

Okazało się, że akcja przyniosła efekty. Przynajmniej takie wnioski można wyciągnąć z najnowszego raportu Narodowego Banku Polskiego na temat rynku kart w II kwartale tego roku. Raport nie jest jeszcze oficjalnie dostępny, ale moje tajne źródło pomogło mi go już zdobyć :).

W II kw. z cash backu można było korzystać w 53 tys. miejsc w kraju, co oznacza wzrost w porównaniu z marcem o 6 tys. placówek handlowych. I po raz pierwszy w historii liczba transakcji cash back przekroczyła milion, wyniosła 1,15 mln, a więc wzrosła w porównaniu z I kw. aż o ponad 30 proc. Łącznie przy pomocy wypłat z kasy sklepowej użytkownicy kart podjęli ponad 126 mln zł, o 30 proc. więcej niż w okresie od stycznia do marca. W porównaniu z liczbą i wartością transakcji w bankomatach, to promile, ale wzrosty są imponujące.

O innych ciekawych informacjach z raportu na temat kart doniosę wkrótce.

poniedziałek, 29 września 2014

Kaspersky alarmuje: gwałtowny wzrost phishingu



Jeżeli czytacie mojego bloga, gazety albo serwisy internetowe, ba, jeśli korzystacie choćby z poczty internetowej, to pewnie zauważyliście, że ostatnio jakby więcej różnego rodzaju prób wyłudzenia od was loginów i haseł do kont bankowych. Tylko w ciągu ostatnich kilkunastu dni cyberprzestępcy masowo rozsyłali spam phishingowy, kierowany do klientów Millennium, Credit Agricole, mBanku. A wcześniej były wysyłki adresowane do klientów PKO, Banku Śląskiego czy kilku innych instytucji. Przy tym w internecie pojawiły się nowe niebezpieczne zjawiska, o których może jeszcze nie wiecie a które musicie znać, jeżeli korzystacie z konta bankowego w sieci. Możecie o nich przeczytać tutaj:


Okazuje się, że nasilenie phishingu to nie tylko wrażenie wynikające z pobieżnej obserwacji, a fakty podparte twardymi liczbami. Z danych Kaspersky Lab wynika, że w sierpniu na całym świecie przeprowadzono ok. 32 mln ataków phishingowych, co oznacza wzrost w porównaniu z lipcem aż o 62 proc. Eksperci z Kasperskiego uważają, że wzrost phishingu to efekt spadku zainteresowania spamem reklamowym. – Aby móc nadal zarabiać pieniądze, cyberprzestępcy przerzucili się na inne rodzaju spamu, w tym na oszustwa phishingowe – piszą autorzy raportu na temat aktualnej sytuacji w sieci.

Ataki, o których pisze Kaspersky Lab, to oczywiście nie tylko phishing skierowany przeciwko klientom banków. Jednak spośród trzech najczęściej dystrybuowanych w ten sposób trojanów aż dwa polują na osoby korzystające z internetowych rachunków. Wśród nich był trojan o nazwie „Fraud”, który podszywa się pod formularz rejestracyjny do serwisów bankowości online. Z kolei rodzina trojanów „Upatre” instaluje w zainfekowanych komputerach szkodliwy program, podpatrujący dane wpisywane w serwisie transakcyjnym.

Uważajcie więc korzystając z banku w sieci. Jeżeli zaś padniecie ofiarą ataku analogowego, tzn. ktoś ukradnie wam kartę i opróżni konto przy użyciu PIN-u, to pamiętajcie, że w walce o odzyskanie pieniędzy nie jesteście bez szans. O tym przeczytać możecie tutaj:


Ilustracja na licencji CC

sobota, 27 września 2014

Dowodu nie zastrzegaj na policji


Większość z was zapewne doskonale wie, co trzeba robić, gdy zauważy brak karty płatniczej. Oczywiście pierwszą czynnością w takiej sytuacji powinno być zastrzeżenie jej w banku. Numer telefonu powinniście znać na pamięć lub mieć go w komórce. Pomocą może także służyć ogólnopolski numer do zastrzegania kart, prowadzony przez Związek Banków Polskich. Jest łatwy do zapamiętania – 828 828 828, i mogą z niego korzystać klienci większości banków w Polsce. Więcej na jego temat możecie przeczytać tutaj:


Ciekaw jestem jednak, co zrobilibyście w pierwszej kolejności, gdyby zaginął wam dokument tożsamości, na przykład dowód osobisty, prawo jazdy czy paszport. Na tak postawione pytanie wielu moich znajomych odpowiada bez wahania, że poszliby zgłosić ten fakt na policję. Również niektórzy z czytelników opisują mi w e-mailach swoje historie, gdy po utracie dokumentów poszli je zastrzec na komisariat. Stamtąd zostali jednak odprawieni z kwitkiem, bo policja nie oferuje tego typu usług.

Nikomu nie życzę utraty dokumentów bo to nieprzyjemna sprawa. Jeżeli jednak komuś taka przygoda się przytrafi, najpierw powinien odwiedzić bank, w którym ma rachunek, lub inny, który oferuje zastrzeganie dokumentów także osobom, które nie są jego klientami. Jest ich sporo a należą do nich np. BZ WBK czy Bank Pocztowy. Pełną listę można znaleźć tutaj:


To baza prowadzona przez ZBP. Korzystają z niej wszystkie banki prowadzące w Polsce działalność, więc zanim komuś udzielą pożyczki lub kredytu najpierw sprawdzą, czy jego dowód nie został zastrzeżony. Umieszczenie zaginionych dokumentów w bazie ZBP zabezpiecza więc ich prawowitego właściciela przed spłacaniem nie swoich długów. W rejestrze prowadzonym przez ZBP zaginione dokumenty powinny zastrzegać więc także te osoby, które nie mają lub nigdy nie miały konta w banku.

Wszystkie banki w Polsce bezpłatnie zastrzegają dokumenty swoich klientów. Te, które oferują tę usługę także innym osobom, albo nie pobierają z tego tytułu opłat (np. Euro Bank), albo opłaty te są niewielkie, wynoszą od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych.

piątek, 26 września 2014

Nie będzie dodatkowych opłat od bankomatów

Wiele wskazuje na to, że właścicielom sieci bankomatów nie będzie dana możliwość stosowania surcharge. To dodatkowa prowizja, jaką operator maszyny mógłby pobierać z tytułu zrealizowanej wypłaty gotówki, niezależnie od tego, czy użytkownik karty płaci za tę przyjemność swojemu bankowi czy nie. 


Surcharge na bankomatach jest dopuszczalna w wielu krajach, również w Polsce. Problem w tym, że formalnie nie pozwalają na nią organizacje płatnicze. Banki dysponujące sieciami bankomatów oraz niezależni operatorzy starali się więc, by możliwość pobierania surcharge została określona przez ustawodawcę. Ministerstwo Finansów uzależniło swoją decyzję w tej sprawie od stanowiska Narodowego Banku Polskiego, do którego zwróciło się z prośbą o zbadanie, czy istnieje konieczność wprowadzania dodatkowych prowizji od wypłat gotówki.

NBP powołał specjalny zespół, który przez kilka miesięcy analizował sytuację na polskim rynku bankomatowym. Niedawno opublikował raport, z którego wynikało, że przeciw surcharge przemawia więcej argumentów niż za. Już wtedy było przesądzone, że szanse właścicieli bankomatów na dodatkowe przychody są niewielkie. Ostateczna odpowiedź przyszła przed chwilą. Rada ds. Systemu Płatniczego, działająca przy NBP, przyjęła raport zespołu i zdecydowała, że nie będzie podejmować żadnych działań w kierunku umożliwienia stosowania surcharge na polskim rynku. Wydaje się, że taka rekomendacja zdecyduje również i o negatywnym stanowisku resortu finansów w tej sprawie. Szanse na dodatkową prowizję zmalały więc do zera, co pewnie ucieszy klientów banków.

Batalia o dodatkowe prowizje toczy się od 2010 roku, kiedy organizacje płatnicze MasterCard i Visa odgórnie obniżyły opłaty na rzecz właścicieli bankomatów, z tytułu transakcji dokonywanych przez użytkowników kart. Od tamtego czasu wydawcy kart płacą sieciom bankomatowym ok. 1,3 zł za każdą transakcję. Wcześniej prowizja ta wynosiła ponad 3 zł. Właściciele bankomatów uważają, że to za mało i chcą mieć możliwość pobierania dodatkowych opłat. 

Zdjęcie na licencji CC

czwartek, 25 września 2014

Rząd przygotuje ustawę o interchange


Tak przynajmniej wynika z moich nieoficjalnych informacji potwierdzonych w kilku niezależnych źródłach. Projekt nowej ustawy przygotowywać ma już Ministerstwo Finansów. O tym po co jest potrzebna kolejna regulacja przeczytacie tutaj:


Natomiast projekt opracowywany w resorcie finansów zakłada, że interchange, czyli prowizja odprowadzana przez właścicieli sklepów do banków za pośrednictwem operatorów terminali z tytułu przyjętych płatności kartą, zostanie obniżona do 0,2-0,3 proc., odpowiednio dla kart debetowych i kredytowych. Projekt nie będzie prawdopodobnie nakładał dodatkowych obowiązków na operatorów terminali. Wcześniej mówiło się, że podmioty te zostaną zobowiązane do przedstawiania swoim klientom dokładnych informacji o strukturze pobieranych opłat. Za to wprowadzony ma zostać tzw. miękki nadzór nad organizacjami płatniczymi, czyli MasterCardem i Visą. Jak będzie on wyglądał, na razie nie wiem. Projekt ma być gotowy za dwa tygodnie i zostać przedstawiony na posiedzeniu sejmowej Komisji Finansów Publicznych.

Jak może wiecie gotowy już projekt ustawy dotyczący interchange ma poseł Twojego Ruchu Wincenty Elsner. Dał się jednak przekonać, by nie składać go do laski marszałkowskiej i poczekać na projekt z Ministerstwa Finansów, bo per saldo tak będzie szybciej. Ponoć ze względu na zapisy dotykające bezpośrednio operatorów terminali, ustawa Elsnera nie miałaby szans na poparcie wszystkich sił politycznych i mogłaby utknąć w Sejmie na późniejszym etapie prac.

Z moich informacji wynika, że maleją szanse na uchwalenie ustawy w terminie pozwalającym jej na wejście w życie 1 stycznia przyszłego roku. Zważywszy dodatkowo na to, że będzie obowiązywał trzymiesięczny okres na dostosowanie się uczestników rynku do nowego ustawodawstwa, można przypuszczać, że nowe regulacje zaczną obowiązywać najwcześniej w II kw. przyszłego roku. 

To nie koniec zamieszania wokół interchange. W przyszłości będzie pewnie potrzebna jeszcze przynajmniej jedna ustawa w tej sprawie. Dlaczego, przeczytacie w jednym z moich poprzednich wpisów, który możecie znaleźć tutaj:

35 milionów padło. Mamy rekord w kartach płatniczych

Zyski banków z wydawnictwa kart spadają, klienci muszą płacić więcej za przyjemność korzystania z nich a i tak w naszych portfelach kart przybywa i coraz częściej z nich korzystamy. Mało tego, z raportu Netb@nk, przygotowanego przez Związek Banków Polskich wynika, że w II kwartale tego roku po raz pierwszy w historii liczba kart płatniczych przekroczyła poziom 35 mln, i to aż o 250 tys., choć na koniec marca wynosiła 34,7 mln.


Taki wzrost to zasługa przede wszystkim kart debetowych, których na rynku funkcjonuje 28,88 mln. Liczba kart kredytowych znów się zmniejszyła, choć symbolicznie, bo o 10 tys., i na koniec czerwca wynosiła 6,09 mln. Całość uzupełniają karty obciążeniowe, których jest ok. 300 tys. Wszystkimi plastikami wykonaliśmy w II kw. 640 mln transakcji, na łączną kwotę 116,5 mld zł.

Raport ZBP donosi, iż szybko przybywa kart zbliżeniowych – od kwietnia do czerwca aż o 3 mln. Obecnie jest ich 23,9 mln. Mamy także coraz więcej punktów, w których możemy nimi płacić. Wszystkich terminali do przyjmowania płatności kartami jest już 350 tys., z czego 210 tys. to terminale zbliżeniowe. Dane za III kw. będą zapewne dużo lepsze, gdyż uwzględnią urządzenia wstawione do wszystkich sklepów Biedronka. Instalacja terminali w placówkach sieci rozpoczęła się w czerwcu, o czym czytelnicy mojego bloga dowiedzieli się jako pierwsi z tego wpisu :)


Z raportu Netb@nk za II kwartał tego roku wynika jeszcze jedna ciekawostka. Otóż okazuje się, że spadła liczba aktywnych użytkowników bankowości elektronicznej. O ile na koniec marca było ich 12,760 mln, o tyle trzy miesiące później – 12,266 mln. Różnica to bagatela prawie pół miliona osób. ZBP nie podaje przyczyn tego zjawiska choć sugeruje, że to wpływ rozwoju bankowości mobilnej. To może być prawda, zwłaszcza że aktywnego użytkownika definiuje się jako takiego, który przynajmniej 5 razy w miesiącu zaloguje się do internetowego serwisu transakcyjnego. W sytuacji, gdy aplikacje mobilne są coraz przyjaźniejsze dla użytkowników i oferują coraz więcej funkcjonalności, serwisy internetowe mogą stracić na znaczeniu. Pisałem o tym m.in. tutaj: