niedziela, 31 sierpnia 2014

Będzie kolejna regulacja na rynku kart



Pamiętacie batalię o obniżkę interchange, czyli prowizję, jaką sklepy odprowadzają do banków za pośrednictwem operatorów terminali z tytułu płatności kartą? Ta opłata od 1 lipca tego roku wynosi maksymalnie 0,5 proc. Limit wprowadzono specjalną nowelizacją ustawy o usługach płatniczych. Po tym jak regulacja weszła w życie wydawało się, że przynajmniej na jakiś czas bankowcy mogą liczyć na stabilizację przychodów z emisji kart. Wiele wskazuje jednak na to, że te nadzieje były płonne.

A to za sprawą porozumienia zawartego przez Visę Europe z Komisją Europejską. Jego efektem jest możliwość oferowania tzw. transgranicznych stawek interchange dla krajowych transakcji płatniczych przez agentów, działających spoza terytorium Polski. Stawki te wynoszą 0,2-0,3 proc. odpowiednio dla kart debetowych i kredytowych. Są więc o połowę niższe od obowiązującego u nas limitu. W nieciekawym położeniu stawia to polskich operatorów terminali płatniczych, którzy nie mogąc oferować konkurencyjnych prowizji, szybko mogą stracić klientów. Powstał więc pomysł, jak ten problem rozwiązać.

Parlamentarzyści zamierzają po raz kolejny znowelizować ustawę o usługach płatniczych, obniżając limit interchange do stawek transgranicznych. Zdaniem pomysłodawców projekt ma szansę szybko przejść drogę legislacyjną tak, by nowe stawki zaczęły obowiązywać już od 1 stycznia 2015 roku. Narodowy Bank Polski, który popierał wcześniejszą obniżkę interchange, nie chce na razie zajmować stanowiska w tej sprawie. Z kolei Ministerstwo Finansów oficjalnie twierdzi, że popiera wszystkie działania idące w kierunku obniżenia kosztów transakcji płatniczych. W tym wypadku uważa jednak, że posłowie idą za daleko w ograniczaniu przychodów banków. Nieoficjalnie mówi się jednak, że będzie ciężko zająć resortowi stanowisko inne, niż projekt poprzeć.

Jedynym sposobem na zapobieżenie kolejnej regulacji jest więc dobrowolne obniżenie stawek krajowych przez Visę i MasterCarda. Szanse na to wydają się jednak niewielkie. Prawdopodobnie więc parlament po raz kolejny obniży stawki interchange. Projekt nowelizacji ustawy ma być gotowy przed połową września. Więcej na ten temat jutro w Dzienniku Gazecie Prawnej.

sobota, 30 sierpnia 2014

Kochajcie obciążeniówki, tak szybko odchodzą…

Ciekawy jestem, ilu z was kiedykolwiek korzystało i poznało zalety karty obciążeniowej, zwanej także charge? Dziś dominują karty debetowe, wydawane do kont osobistych, kredytowe w oddzielnym rachunku oraz przedpłacone. Czym charakteryzują się poszczególne rodzaje zapewne wiecie, więc nie będę tego przypominał. Natomiast obciążeniówek jest dziś niecałe 300 tys., co stanowi mniej niż 1 proc. wszystkich kart na naszym rynku. Ich liczba konsekwentnie maleje od 2001 roku. Wtedy było ich ponad milion. 

To efekt decyzji banków, które od kilkunastu lat kolejno wycofują z oferty karty obciążeniowe, zastępując je kredytowymi. Z tego co wiem ostatnim bankiem, który sprzedawał obciążeniową Visę Classic klientom indywidualnym, był PKO BP. Ale od września 2012 roku już tego nie robi a jedynie odnawia na dotychczasowych warunkach karty wcześniej wydane. Obecnie karty typu charge są jeszcze oferowane przez kilka banków klientom biznesowym. Zaletami tego instrumentu mogą się również cieszyć użytkownicy plastików z logo Diners Club.


A ja żałuję, że obciążeniówki odchodzą do lamusa. Miałem kiedyś taką kartę i pamiętam, jak ceniłem jej zalety. Karta tego typu umożliwia korzystanie z limitu zadłużenia, podobnie jak kredytowa. Ale limit jest zwykle niższy w porównaniu z kredytówką, a to dlatego, że zadłużenie trzeba spłacić w całości w danym okresie rozliczeniowym, a nie jak przy karcie kredytowej, tylko drobną jego część. Obciężeniówka powiązana jest z rachunkiem osobistym, z którego bank co miesiąc sam ściąga pieniądze w celu spłaty zadłużenia z danego okresu.

Z perspektywy użytkownika karty kredytowej konieczność zwrotu całości zadłużenia w ciągu jednego okresu rozliczeniowego może być postrzegana jako wada. Dla mnie była jednak ogromnym walorem. Zapobiegała bowiem nadmiernemu zadłużeniu i pozwalała uniknąć kosztów związanych z obsługą kredytu w dłuższym okresie. Oczywiście rozumiem argumenty banków, które wolą wydawać kredytówki niż obciążeniówki, bo na tych pierwszych zarabiają więcej. A i klienci na tyle przyzwyczaili się do zalet wydawanych dzisiaj kart, że pewnie nie zaaprobowaliby na większą skalę kart obciążeniowych. Jednak ja, gdybym miał taką możliwość, wciąż miałbym w portfelu kartę charge, która dawałaby mi większe poczucie kontroli nad własnymi finansami. 

Fotografia ze strony PKO BP

czwartek, 28 sierpnia 2014

V.me wkrótce w BZ WBK

V.me to elektroniczny portfel stworzony przez Visę, którego zadaniem jest ułatwianie zakupów w internecie. Zasada jego działania jest stosunkowo prosta. Klient – użytkownik karty, po jej jednorazowej rejestracji w serwisie Visy, za zakupy w sieci może płacić właściwie jednym kliknięciem. Oczywiście dotyczy to sklepów, które akceptują tego rodzaju płatności. Ich liczba stale rośnie, jest wśród nich między innymi Merlin.pl. 




V.me znakomicie przyspiesza i ułatwia transakcje w internecie oraz ogranicza ryzyko tzw. porzuconego koszyka. To bolączka wielu sklepów internetowych i dotyczy sytuacji, kiedy klient nie finalizuje zakupów ze względu na problemy z dokonaniem płatności. Obecnie portfel V.me oferuje ING Bank Śląski. Ale wkrótce dołączy do niego kolejna instytucja.

Z moich nieoficjalnych jeszcze informacji wynika, że tym bankiem będzie BZ WBK. Biuro prasowe tej instytucji potwierdza, że prowadzi testy portfela V.me, ale na razie nie chce zdradzić terminu komercyjnego wdrożenia tego rozwiązania. Więcej informacji na ten temat obiecano przekazać mi za kilka tygodni.

Tymczasem na rynku jest także konkurencyjny dla V.me portfel MasterPass, stworzony przez MasterCarda. Organizacja kilka tygodni temu poinformowała o zastąpieniu tym portfelem rozwiązania o nazwie MasterCard Mobile, które od dłuższego czasu rozwijane było na naszym rynku. Na razie MasterCard nie ogłosił, z którym polskim bankiem będzie rozwijał swój projekt.

Warto przy tym dodać, że z pomysłami organizacji płatniczych na płatności w sieci konkurują rozwiązania tzw. integratorów płatności, m.in. PayU. Pisałem o tym na przykład tutaj:

http://opieniadzachpopolsku.blogspot.com/2014/06/kolejny-bank-uruchamia-payu-express.html

środa, 27 sierpnia 2014

Jedziesz za granicę? Weź przynajmniej dwie karty…


Podczas zagranicznych wyjazdów jedna karta płatnicza to za mało. Takie są niestety wnioski z historii mojej czytelniczki, która niedawno wróciła z podróży służbowej do Stanów Zjednoczonych. Wpadłaby w kłopoty, gdyby wrodzona ostrożność nie kazała jej zabrać w delegację oprócz karty służbowej również prywatnej kredytówki.


Problemy zaczęły się tuż po wylądowaniu w Ameryce. Za przejazd taksówką z lotniska do hotelu czytelniczka próbowała zapłacić służbową kartą wydaną przez Citi Handlowy. Nie udało się, ale płatność była na tyle nieduża, że czytelniczka była w stanie uregulować ją gotówką. Nieudaną transakcję kartą wytłumaczyła sobie problemami na łączach – przecież takie rzeczy się zdarzają – i szybko o niej zapomniała. Przypomniała sobie o niej dopiero kilka dni później, gdy tą samą kartą próbowała zapłacić za hotel. Niestety, znów się nie udało, gdyż karta została zablokowana przez bank – wydawcę. Wtedy czytelniczce przydała się prywatna kredytówka, którą transakcję udało się sfinalizować. Natomiast o wyjaśnienie blokady zwróciła się do banku po powrocie do Polski.

Okazało się, że za problemy ze służbową kartą odpowiedzialny był prawdopodobnie tzw. system antyfraudowy banku, który płatność w taksówce na amerykańskiej ziemi, wykonywaną kilkanaście godzin po paru transakcjach w Polsce, uznał za operację oszukańczą. Jak powiedziano mi w biurze prasowym Citi Handlowego, w takiej sytuacji procedury banku zakładają kontakt telefoniczny z klientem w celu autoryzacji głosowej danej transakcji. Jeżeli z jakichś przyczyn nie uda się do klienta dodzwonić, bank może kartę zablokować. W przypadku mojej czytelniczki zapewne tak się właśnie stało.

Trudno się dziwić bankowi, że w danej sytuacji zareagował blokadą karty – dbał w ten sposób o interes swój i klienta. Może pojawić się jedynie wątpliwość, czy w tym konkretnym przypadku dołożono wszelkich starań w celu skontaktowania się z klientem. W każdym razie historia ta uczy, że wyjeżdżając z Polski lepiej mieć przy sobie co najmniej dwie karty płatnicze i, co przychodzi mi przyznać z trudem jako fanowi kart płatniczych, parę „groszy” w gotówce.

Zdjęcie pochodzi z zasobów www.StockMonkeys.com

wtorek, 26 sierpnia 2014

PeoPay nie traci przez karty w Biedronkach

Krytycy płatności mobilnych mogliby przypuszczać, że wprowadzenie akceptacji kart w sklepach Biedronka spowoduje szybki spadek transakcji aplikacjami, którymi w tej sieci można płacić. W końcu uruchamianie oprogramowania i przekazywanie kasjerce kilkucyfrowego kodu potrzebnego do wykonania transakcji jest o wiele mniej wygodne, niż zbliżenie karty bezstykowej do terminala. Przedtem, gdy Biedronka nie przyjmowała kart, dla wszystkich zwolenników płatności bezgotówkowych miało to głębszy sens. Ale teraz?


Okazuje się jednak, że ci, którzy zaczęli płacić mobilnie nie rezygnują z tego rozwiązania, nawet jeżeli mają możliwość skorzystania z karty bankowej. Takie wnioski można wyciągnąć ze statystyk Banku Pekao, dotyczących transakcyjności systemu PeoPay, akceptowanego w Biedronkach. Z danych przekazanych mi przez biuro prasowe Pekao wynika, że liczba transakcji tym instrumentem rośnie stabilnie. W ciągu ostatnich 6 miesięcy – przybyło ich 26 proc. Wprowadzenie akceptacji kart w Biedronkach nie miało wpływu na zmniejszenie tej dynamiki. Wciąż rośnie także liczba użytkowników PeoPay – obecnie jest ich już ponad 60 tys.

Oczywiście o wiele bardziej miarodajna dla zbadania wpływu akceptacji kart na transakcyjność systemów mobilnych, byłaby analiza statystyk iKasy, czyli aplikacji akceptowanej wyłącznie w Biedronkach. Na liczbę operacji PeoPay wpływ może mieć przecież wzrost popularności systemu u innych akceptantów. Niestety, Getin i Alior, czyli dwa największe banki oferujące to rozwiązanie, odmówiły mi podania danych na temat transakcyjności.

Jeżeli jednak by uznać, że dane z Pekao są miarodajne dla całego rynku, może to bardzo dobrze wróżyć systemowi Blik, który lada moment trafi na rynek za sprawą Polskiego Standardu Płatności. Rozwiewa to także obawy części bankowców, że Blik będzie kanibalizował transakcyjność kartami.

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

EyeVerify chce logować do banku okiem


Kilka dni temu telewizja Bloomberg wyemitowała materiał o amerykańskiej firmie EyeVerify, która opracowała rozwiązanie ułatwiające logowanie do aplikacji bankowych na smartfonach. Filmik, umieszczony później m.in. na stronie TVN24, można obejrzeć tutaj:


Pomysł wykorzystuje biometrię białka oka. Proponowane przez EyeVerify rozwiązanie zapamiętuje wszystkie hasła podane przez użytkownika smartfona. Następnie rozpoznaje właściciela urządzenia poprzez unikalny układ naczyń krwionośnych znajdujących się w oczach. Wystarczy do tego przednia kamera telefonu o rozdzielczości minimum jednego megapiksela. Po prawidłowej identyfikacji użytkownika loguje go automatycznie do wybranych aplikacji w tym bankowych i zwalnia z konieczności pamiętania licznych haseł.


Na pierwszy rzut, nomen omen oka, rozwiązanie wydaje się bardzo ciekawe i wygodne. Zaraz nasuwa się jednak kilka wątpliwości. Po pierwsze rozwiązanie EyeVerify nie jest produkowane czy oferowane przez banki w związku z tym podawanie mu haseł od razu naraża nas na złamanie regulaminów prowadzenia rachunków, które zazwyczaj tego zabraniają. Druga sprawa to ryzyko zalogowania się do aplikacji przez osoby niepowołane, posiadające np. fotografię użytkownika, lub, nie daj boże, jego wyłupane oko. Wreszcie trzecia wątpliwość dotyczy bezpieczeństwa systemów operacyjnych, zwłaszcza Androida, które raz po raz jest kompromitowane przez złośliwe oprogramowanie.

Większość tych wątpliwości można oczywiście szybko rozwiać. Jak wiadomo w najbliższym czasie regulaminy banków zmienią się i będą dopuszczać możliwość udostępniania loginów i haseł podmiotom trzecim. Przewidywać to będzie dyrektywa PSD II. Jeżeli zaś chodzi o wyłupane oczy to nie ma się czego obawiać. Identyfikacja użytkownika ma się odbywać na podstawie naczyń krwionośnych, których nie widać ani na fotografii ani na martwym oku. Wreszcie bezpieczeństwo Androida – na naszym rynku funkcjonuje już 18 aplikacji bankowych na tym systemie i jakoś nie słyszymy o znaczącym wzroście transakcji oszukańczych w polskiej bankowości.

Póki co jednak rozwiązanie firmy EyeVerify raczej nie spotka się z dużym zainteresowaniem ze strony polskich klientów. Za przywilej korzystania z logowania okiem trzeba płacić 10 dolarów rocznie. To może być bariera nie do przejścia. Jeżeli jednak któryś z banków zdecydowałby się to rozwiązanie zainstalować we własnej aplikacji, to ma ono szansę znaleźć naśladowców i szybko wyprzeć obecnie stosowane sposoby logowania.

niedziela, 24 sierpnia 2014

Terminalizacja Biedronek zakończona


Z informacji biura prasowego Jeronimo Martins Polska, właściciela sieci dyskontów Biedronka wynika, że instalacja terminali do akceptacji kart płatniczych w tych sklepach praktycznie się zakończyła. Obecnie w niemal wszystkich Biedronkach w kraju można zapłacić plastikiem. Wyjątkiem są jedynie sklepy, w których aktualnie przeprowadzany jest remont. Takich placówek może być kilka – kilkanaście w Polsce. Ale i w tych lokalizacjach terminale mają zacząć działać od pierwszego dnia po zakończeniu remontu.

W praktyce jednak bywa z tym różnie. Oto wywieszka na drzwiach jednego ze sklepów Biedronka na warszawskim Tarchominie, widziana tam kilka dni temu:



Z własnych obserwacji oraz doniesień czytelników wiem, że na razie w wielu Biedronkach zdarzają się częste awarie terminali. Sytuacja ta właściwie nie powinna dziwić. Instalacja tych urządzeń w paru tysiącach sklepów w kraju w ciągu zaledwie kilku tygodni to ogromna operacja. Przy takiej skali przedsięwzięcia błędy i awarie są nieuniknione. Dobrze by było jednak, by dla dobra rozwoju obrotu bezgotówkowego te mankamenty udało się szybko wyeliminować. W wielu mniejszych miejscowościach Biedronka niesie kaganek oświaty, będąc pierwszym i jedynym akceptantem płatności bezgotówkowych. Częste awarie mogą więc zniechęcić do płacenia kartami tych wszystkich, którzy dotąd używali ich jedynie do wyjmowania gotówki z bankomatów a teraz spróbują użyć w terminalu.

piątek, 22 sierpnia 2014

Pierwsze NFC od Visy i Orange wkrótce w Śląskim


Prawdopodobnie już we wrześniu na polskim rynku zadebiutują mobilne płatności zbliżeniowe (NFC) od Visy. W przedsięwzięcie zaangażowany jest Bank Śląski, który już od dłuższego czasu blisko współpracuje z polskim oddziałem Visy. Klienci będą mogli podpinać do telefonów karty debetowe wydawane przez ten bank. Warunek to posiadanie smartfona z Androidem oraz modułem zbliżeniowym w sieci Orange, która jest partnerem w tym projekcie. Biuro prasowe Śląskiego potwierdziło, że bank jest już bardzo blisko wdrożenia płatności mobilnych w oparciu o kartę SIM z Visą, ale daty debiutu mi nie zdradzono. 



Mobilne płatności zbliżeniowe w tzw. modelu „simcentrycznym”, czyli przy współpracy banku z operatorem telefonii komórkowej, to nic nowego na naszym rynku. Od niemal dwóch lat funkcjonują w kilku bankach, m.in. w mBanku, Raiffeisen Polbanku czy Getinie. We wszystkich tych przypadkach jednak instytucje oferują rozwiązanie MasterCarda. Visa, choć od dłuższego czasu deklarowała zaawansowane prace nad swoim projektem, wciąż nie mogła pochwalić się komercyjnym wdrożeniem. Wygląda jednak na to, że wreszcie się tego doczekamy.

Tymczasem pojawia się pytanie, na ile płatności mobilne w oparciu o współpracę z operatorem telefonii komórkowej mają szansę na zdobycie ważnego miejsca na rynku. Od kilku tygodni bowiem dużo mówi się i pisze o zbliżeniowych płatnościach mobilnych w oparciu o dane przechowywane w chmurze, tzw. HCE. W takim układzie nie jest wymagane angażowanie telekomu, a więc jest prościej i taniej. Visa ma już komercyjne wdrożenie HCE w Europie i zapowiada kolejne, także w Polsce. Nieoficjalnie wiadomo, że również MasterCard jest mocno zaawansowany ze swoim projektem w tym obszarze. W takim układzie NFC z Bankiem Śląskim może być dla Visy jedynie etapem przejściowym.

Zdjęcie ze strony Visy