poniedziałek, 23 lipca 2012

Superlokata wycofana ze sprzedaży


Dwa miesiące temu Bank Pocztowy zaskoczył konkurencję i oszczędzających, wprowadzając do oferty 24-miesięczną lokatę rentierską z oprocentowaniem znacznie przewyższającym odsetki proponowane przez inne banki. Podczas gdy większość instytucji biła się między sobą lokatami trzy czy sześciomiesięcznymi, oferując pięć może sześć procent rocznie, Pocztowy zaoferował dwuletni depozyt, gwarantując odsetki na poziomie siedmiu procent. W dodatku była to lokata rentierska, umożliwiająca wypłatę odsetek co miesiąc. To ważne dla osób mających nieco większy kapitał, bo dzięki temu nie muszą czekać na profity ze swoich oszczędności do końca okresu lokaty.
Niestety, dziś lokaty rentierskiej już w Pocztowym nie można kupić. Jak powiedziała mi rzeczniczka banku Magda Ossowska-Krasoń, bank zebrał tyle długoterminowych depozytów ile było mu potrzeba, i nie chce więcej płacić siedem procent, bo to zbyt kosztowne. A konkretnie zebrał 300 mln zł.
Biorąc pod uwagę trendy panujące dziś w polskiej bankowości detalicznej wydaje się, że Bank Pocztowy idzie pod prąd. Podczas gdy większość instytucji stara się wydłużyć średnią długość depozytów, bo wymaga tego nadzór, bezpieczeństwo płynnościowe i zbliżające się regulacje Bazylei III, Pocztowy rezygnuje ze stałego dopływu „długich” lokat. Ale czy na pewno Pocztowy popełnia błąd?
Długie lokaty nigdy nie były w Polsce popularne. Z wyjątkiem sytuacji, gdy 10 lat temu Marek Belka wprowadzał podatek od zysków kapitałowych i opłacało się zakładać depozyty na 10 czy 20 lat, by uniknąć płacenia daniny państwu. Polacy wolą zakładać krótkie lokaty wychodząc z prostego założenia, że nigdy nie wiadomo co się może zdarzyć. Na wypadek, gdyby trzeba było skorzystać z oszczędności lepiej nie tracić zarobionych odsetek, jak dzieje się to w sytuacji zrywania długiej lokaty. Zwłaszcza, że różnica w oprocentowaniu między depozytami na miesiąc czy na rok nigdy nie była zbyt duża. Również lokaty rentierskie nie cieszą się w Polsce zbyt dużą popularnością. Obecnie w swojej ofercie ma je tylko kilka banków. Nic dziwnego, bo większość naszych rodaków zarabia delikatnie mówiąc średnio, więc i zgromadzony przez nich kapitał oscyluje wokół kilku czy kilkunastu tysięcy złotych. Miesięczne odsetki od takiej kwoty to ledwie kilkadziesiąt złotych. Taka kwota żadnego budżetu, nawet domowego, nie uratuje. Nie można więc jej traktować jako dodatkowe źródło dochodu. Ponadto odsetki na bieżąco konsumowane sprawiają, iż siła nabywcza oszczędności z miesiąca na miesiąc zmniejsza się, nieuchronnie degradując kapitał.
Może więc rzeczywiście Pocztowy poprawił sobie wskaźniki na tyle, że przy zmniejszającej się akcji kredytowej nie potrzebuje już długich lokat. A może kierownictwo banku doszło do wniosku, że o wiele taniej można zdobyć potrzebną płynność oferując krótsze i mniej zyskowne depozyty. A może jeszcze za wcześnie na długie lokaty rentierskie? Na bardziej dojrzałych rynkach należą one do podstawowych elementów oferty niemal każdego banku. Ale tam kapitał budowany był przez dziesięciolecia. U nas kumuluje się od niedawna i nie ma go na tyle dużo, by miesięczne zyski z jego posiadania wystarczyły choćby na rachunek za prąd.

Brak komentarzy: