Dwa miesiące temu Bank Pocztowy
zaskoczył konkurencję i oszczędzających, wprowadzając do oferty
24-miesięczną lokatę rentierską z oprocentowaniem znacznie
przewyższającym odsetki proponowane przez inne banki. Podczas gdy
większość instytucji biła się między sobą lokatami trzy czy
sześciomiesięcznymi, oferując pięć może sześć procent
rocznie, Pocztowy zaoferował dwuletni depozyt, gwarantując odsetki
na poziomie siedmiu procent. W dodatku była to lokata rentierska,
umożliwiająca wypłatę odsetek co miesiąc. To ważne dla osób
mających nieco większy kapitał, bo dzięki temu nie muszą czekać
na profity ze swoich oszczędności do końca okresu lokaty.
Niestety, dziś lokaty rentierskiej już
w Pocztowym nie można kupić. Jak powiedziała mi rzeczniczka
banku Magda Ossowska-Krasoń, bank zebrał tyle długoterminowych
depozytów ile było mu potrzeba, i nie chce więcej płacić siedem
procent, bo to zbyt kosztowne. A konkretnie zebrał 300 mln zł.
Biorąc pod uwagę trendy panujące
dziś w polskiej bankowości detalicznej wydaje się, że Bank
Pocztowy idzie pod prąd. Podczas gdy większość instytucji stara
się wydłużyć średnią długość depozytów, bo wymaga tego
nadzór, bezpieczeństwo płynnościowe i zbliżające się regulacje
Bazylei III, Pocztowy rezygnuje ze stałego dopływu „długich”
lokat. Ale czy na pewno Pocztowy popełnia błąd?
Długie lokaty nigdy nie były w Polsce
popularne. Z wyjątkiem sytuacji, gdy 10 lat temu Marek Belka
wprowadzał podatek od zysków kapitałowych i opłacało się
zakładać depozyty na 10 czy 20 lat, by uniknąć płacenia daniny
państwu. Polacy wolą zakładać krótkie lokaty wychodząc z
prostego założenia, że nigdy nie wiadomo co się może zdarzyć.
Na wypadek, gdyby trzeba było skorzystać z oszczędności lepiej
nie tracić zarobionych odsetek, jak dzieje się to w sytuacji
zrywania długiej lokaty. Zwłaszcza, że różnica w oprocentowaniu
między depozytami na miesiąc czy na rok nigdy nie była zbyt duża.
Również lokaty rentierskie nie cieszą się w Polsce zbyt dużą
popularnością. Obecnie w swojej ofercie ma je tylko kilka banków.
Nic dziwnego, bo większość naszych rodaków zarabia delikatnie
mówiąc średnio, więc i zgromadzony przez nich kapitał oscyluje
wokół kilku czy kilkunastu tysięcy złotych. Miesięczne odsetki
od takiej kwoty to ledwie kilkadziesiąt złotych. Taka kwota żadnego
budżetu, nawet domowego, nie uratuje. Nie można więc jej traktować
jako dodatkowe źródło dochodu. Ponadto odsetki na bieżąco
konsumowane sprawiają, iż siła nabywcza oszczędności z miesiąca
na miesiąc zmniejsza się, nieuchronnie degradując kapitał.
Może więc rzeczywiście Pocztowy
poprawił sobie wskaźniki na tyle, że przy zmniejszającej się
akcji kredytowej nie potrzebuje już długich lokat. A może
kierownictwo banku doszło do wniosku, że o wiele taniej można
zdobyć potrzebną płynność oferując krótsze i mniej zyskowne
depozyty. A może jeszcze za wcześnie na długie lokaty rentierskie?
Na bardziej dojrzałych rynkach należą one do podstawowych
elementów oferty niemal każdego banku. Ale tam kapitał budowany
był przez dziesięciolecia. U nas kumuluje się od niedawna i nie ma
go na tyle dużo, by miesięczne zyski z jego posiadania wystarczyły
choćby na rachunek za prąd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz