Nie dalej jak kilka miesięcy temu
wieszczyłem w jednym ze swoich wpisów rychły koniec kart obciążeniowych. To
instrument będący swego rodzaju ogniwem pośrednim pomiędzy kartami debetowymi a
kredytowymi. Obciążeniówki mają przyznany limit kredytowy, ale użytkownik jest
zobowiązany do jego spłaty w całości po każdym okresie rozliczeniowym. Zazwyczaj
bank ściąga zadłużenie automatycznie bezpośrednio z
rachunku, z którym karta jest połączona. Karty obciążeniowe były u nas
popularne kilkanaście lat temu. Wtedy funkcjonowało ich ponad milion. Ale później
zostały wyparte z rynku przez nowocześniejsze karty kredytowe. Obecnie są
wydawane bardzo rzadko, najczęściej firmom, a ich liczba konsekwentnie spada.
Wkrótce wszystkie
parkomaty w Warszawie będą akceptować karty http://www.opieniadzachpopolsku.blogspot.com/2015/01/wszystkie-warszawskie-parkomaty-beda.html
Pojawia się jednak szansa na to, że mogą przeżyć
swój renesans. A wszystko za sprawą nowelizacji ustawy o usługach płatniczych,
która pod koniec stycznia wejdzie w życie. Jej przepisy obniżają do 0,2-0,3
proc. odpowiednio dla kart debetowych i kredytowych, maksymalny limit na
interchange. To prowizja, jaką właściciele sklepów za pośrednictwem operatorów
terminali odprowadzają do banków z tytułu przyjętych płatności kartami. Ustawa mówi
jednocześnie, że jeżeli jakaś karta nie jest ani debetową ani kredytową, od
transakcji przy jej udziale banki mogą pobierać interchange w wysokości 0,3
proc. Taki limit powinien więc dotyczyć kart obciążeniowych, których
wydawnictwo tym samym może stać się, z punktu widzenia banku, bardziej
opłacalne niż kart debetowych. Natomiast w porównaniu z kartami kredytowymi obciążęniówki
są mniej ryzykowne. Przyznawany na nich limit zwykle jest niższy i spłacany w
całości co miesiąc, a to zmniejsza prawdopodobieństwo strat.
Datek na WOŚP możecie
złożyć kartą
http://www.opieniadzachpopolsku.blogspot.com/2015/01/taca-jeszcze-gotowka-ale-na-wosp-zozysz.html
Czy to oznacza, że za miesiąc banki
rozpoczną masową migrację klientów z kart debetowych na obciążeniowe? Chyba
nie, bo różnica w stawce interchange nie jest na tyle duża, by miało to
ekonomiczne uzasadnienie. Spodziewam się jednak, że obciążeniówki trafią z
powrotem do oferty niektórych banków i będą proponowane jako karty podstawowe
nowym klientom. Koszty takiej operacji nie są przecież duże a wyższe przychody
od transakcji mogą pomóc w zbilansowaniu biznesu kartowego.
Ciekaw jestem co Wy na ten temat myślicie. Zachęcam do komentowania. Tymczasem życzę Wam miłego popołudnia i zapraszam tu jutro.
Fot.
na licencji CC
1 komentarz:
To jest rzeczywiście ciekawe i w sumie nawet chciałbym, żeby tak było bo szersza oferta banków dla klientów sprzyja konkurencyjności i suma sumarum jest lepsza dla klientów właśnie. Poza tym wielu klientów mogłoby zamiast kredytówki wybrać kartę typu charge bo w sumie tak właśnie kredytówki używa. Obawiam się tylko,że dla banku możliwość tego, że klient od czasu do czasu zaciągnie (czasem niechcący, albo przez gapiostwo) kredyt na karcie z nawiązką zwraca interchange i koniec końców rewolucji nie będzie.
Prześlij komentarz