Kilka dni temu mBank
poprawił swoją aplikację mobilną na smartfony, wyposażając ją
przy okazji w kilka nowych elementów. Jednym z nich jest tzw.
widget, z informacją o stanie rachunku. Gdy tylko się o tym dowiedziałem, postanowiłem sprawdzić jak działa.
Najpierw, dla tych mniej
zorientowanych, kilka słów o tym, co to w ogóle jest widget. To
taki graficzny element, umieszczany na pulpicie telefonu z systemem
Android, podobny do ikony aplikacji. Widgety mogą spełniać bardzo
różne role. Ten, oferowany przez mBank, pokazuje stan konta bez
konieczności uruchamiania aplikacji bankowej i logowania się do
systemu transakcyjnego. Do wyboru są dwie metody wizualizacji salda:
albo jest to wprost stan konta przedstawiony w postaci liczbowej,
albo wskaźnik graficzny, przypominający kontrolkę paliwa w
baku samochodu.
Zaletą widgeta
liczbowego jest oczywiście precyzyjna informacja o aktualnych
zasobach rachunku. Naraża jednak właściciela telefonu, że
przypadkowe i wścibskie osoby w łatwy sposób poznają stan konta –
wystarczy na chwilę zostawić smartfona na biurku w pracy. Stąd
wydaje mi się, że o wiele lepszym rozwiązaniem jest wskaźnik
graficzny. Każdy sam ustala wartość środków na rachunku, dla
której widget pokazywać będzie „pełny zbiornik”. W rezultacie
rzut oka na ekran telefonu od razu pozwala się zorientować, ile
jest wolnych środków na koncie a osoby postronne nie są w stanie
zorientować się co do wysokości salda. Rozwiązanie mBanku pozwala
na ustalenie częstotliwości aktualizacji widgeta oraz jest
wyposażone w opcję informowania o każdorazowej zmianie środków.
Gdy dochodzi do takiej sytuacji w pasku informacji pojawia się
specjalna ikonka. Niby ten sam efekt można uzyskać uruchamiając na
rachunku opcję informowania SMS-em o zmianie salda, ale za to się
płaci. W przypadku mBanku 20 groszy za każde powiadomienie.
Po kilku dniach używania
nowego widgeta trudno mi nie docenić jego zalet. Nikogo chyba nie
muszę przekonywać, jak w dobie wszędobylskich cyberprzestępców,
ważna jest kontrola stanu konta. Dotychczas, by to zrobić, trzeba
było się logować a to zajmowało trochę czasu. Teraz nie jest to
już konieczne, dostęp do informacji jest natychmiastowy.
Ale żeby nie było tak
różowo. Ktoś, kto nigdy wcześniej nie instalował na smartfonie
widgeta, nie poradzi sobie z wgraniem nowinki mBanku tak łatwo. Na
stronie internetowej instytucji próżno szukać precyzyjnych
wskazówek jak to zrobić. Dopiero w biurze prasowym mBanku uzyskałem
wytyczne, dzięki którym widget znalazł się tam gdzie jego
miejsce. Wszystkich czytelników, którzy mogą mieć podobne
problemy jak ja informuję więc, że po zaktualizowaniu aplikacji,
należy w pustym miejscu na pulpicie smartfona nacisnąć palcem do
momentu, aż pojawią się możliwe opcje dalszego postępowania.
Wówczas należy wybrać widgety i wśród wszystkich dostępnych
wybrać „mBank-owy”. Narzędzie
instalacyjne wymagać będzie zalogowania do aplikacji banku
i wybrania parametrów, spośród możliwych kilku wariantów. To
wszystko powinno być w łatwo dostępnej instrukcji, której brakuje.
Wydaje mi się, że
wkrótce inne banki, oferujące aplikacje mobilne, skopiują
rozwiązanie dostępne w mBanku. Dla porządku muszę jednak dodać,
że instytucja ta nie jest tu pionierem. Od kilku miesięcy podobny
gadżet mają do dyspozycji klienci Banku Śląskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz