Oprocentowanie depozytów
spada i w najbliższym czasie raczej ciężko się spodziewać, by ta
tendencja uległa odwróceniu. Oszczędzający powinni więc się
przyzwyczaić, że banki będą im skąpić odsetek, jak władze
PRL-u kartek na żywność. W tej sytuacji warto zwrócić uwagę na
nowe lokaty Banku Pocztowego. O instytucji tej ostatnio jest głośno,
bo broni się przed wrogim przejęciem ze strony detalicznego giganta
– PKO BP. Nie chcę w tym miejscu oceniać, czy Pocztowemu ta
obrona się opłaca czy nie. W każdym razie jego nowe depozyty to
najprawdopodobniej jeden z efektów odrzucenia zalotów PKO.
Zarząd Pocztowego ma
ambitne plany na ten rok w kwestii sprzedaży kredytów gotówkowych.
Ale potrzebuje na to pieniędzy. Dopływ środków mógłby zapewnić
inwestor strategiczny. Jednak w sytuacji obecnej, gdy główny
akcjonariusz banku – Poczta Polska, sama cierpi na brak kapitału,
a propozycja przejęcia przez PKO została odrzucona, Pocztowy jest
skazany na powolny rozwój organiczny. Wzrost akcji kredytowej
uzależniony jest wprost od wzrostu depozytów. Dla klientów te
powody mają drugorzędne znaczenie, o ile w ogóle mają
jakiekolwiek. Przyjrzyjmy się więc nowym lokatom.
„Pocztowcy”
zaproponowali lokaty progresywne. Według mnie to trochę ryzykowne
zagranie z ich strony, bo nie cieszą się one u nas
najlepszą opinią. W przeszłości wiele banków miało je w swojej
ofercie. Reklamowano je sugerując, że wysokie oprocentowanie z
ostatniego okresu oszczędzania jest oprocentowaniem realnym. Wielu
mniej świadomych klientów dało się złapać na ten haczyk
złorzecząc później na banki. Z tego względu opinia na temat
lokat progresywnych przypomina mi trochę renomę samochodów bmw
wśród kierowców. Każdy zgodzi się, że to wysokiej jakości
auta, jednak gdyby przyszło mu kupować i tak większość wybrałaby
mercedesa lub audi. Złej sławy marce BMW przysporzyli po prostu wątpliwej reputacji właściciele tych aut, na
wołomińskich lub pruszkowskich numerach.
Zanim więc ktoś
podejmie decyzje o założeniu lokaty progresywnej musi zrozumieć
zasadę naliczania odsetek, obowiązującą przy tego typu
depozytach. Gdybyśmy na przykład założyli dwumiesięczną lokatę
progresywną, z oprocentowaniem od 4 w pierwszym miesiącu do 8 proc.
w drugim miesiącu, oznaczałoby to, że w pierwszym okresie od
całości środków bank naliczyłby odsetki w wysokości 4 proc. a w
drugim - 8 proc. Tym samym średnie oprocentowanie lokaty wyniosłoby
6 proc. Lokaty progresywnej nie należy mylić z dynamiczną. Gdybyśmy
znaleźli taki depozyt oprocentowany jak wyżej, czyli od 4 do 8
proc., oznaczałoby to, że w przypadku zerwania lokaty po pierwszym
miesiącu, bank naliczyłby odsetki w wysokości 4 proc. Jeżeli
jednak kontynuowalibyśmy oszczędzanie i utrzymali lokatę przez dwa
miesiące, bank wyliczyłby odsetki w wysokości 8 proc. za oba
miesiące oszczędzania. Zarówno lokaty progresywne jak i dynamiczne
charakteryzują się większą płynnością środków od
tradycyjnych depozytów, bo po zakończeniu każdego okresu
oszczędzania można wypłacić środki bez utraty naliczonych dotąd
odsetek.
Wracając do nowej oferty
Pocztowego. Bank proponuje dwa produkty, różniące się okresem
zapadalności. Lokata pięciomiesięczna oferuje oprocentowanie
rosnące o 0,5 proc. co 30 dni, od 4 proc. w pierwszym do 6,5 proc. w
ostatnim miesiącu oszczędzania. Z kolei lokata dwuletnia oferuje
odsetki od 4 do 7 proc. Rosną one co kwartał o 0,2 proc. w
pierwszym roku oszczędzania, przez kolejne trzy kwartały o 0,5
proc. oraz w ostatnim kwartale o 1 proc. Średnie oprocentowanie obu
lokat wynosi ok. 5,1 proc. A to sporo więcej, niż oprocentowanie
standardowych lokat na rynku. Obecnie dwulatki dają
przeciętnie mniej niż 4,5 proc. Natomiast depozyty półroczne, czyli
porównywalne okresem zapadalności z 5-miesięczną progresją
Pocztowego, zapewniają średnio niecałe 4,7 proc.
Osobiście zwróciłbym
szczególnie uwagę na lokatę dwuletnią. Za kilka miesięcy, gdy
stopy procentowe jeszcze spadną, proponowane przez Pocztowy średnie
oprocentowanie przekraczające 5 proc. będzie praktycznie
nieosiągalne. Ciekawe tylko, jak długo obie lokaty będą w ofercie
banku. Pocztowy już raz namieszał w głowach oszczędzającym,
proponując latem ubiegłego roku dwuletnią lokatę rentierską z
oprocentowaniem na poziomie 7 proc. Po kilku tygodniach produkt,
który nie miał sobie równych na rynku, został wycofany z oferty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz