środa, 11 września 2013

Czy bankowość tabelkowa przetrwa?

Dziś mBank zamierza zaprezentować się podczas międzynarodowej konferencji technologicznej Finovate w Nowym Jorku. Minęły trzy miesiące od rynkowego debiutu projektu BRE a jednocześnie rok od startu innego nowoczesnego banku – Alior Sync. Pomyślałem, że to dobry moment, aby spytać, czy te wszystkie technologiczne fajerwerki na pewno są nam w bankowości potrzebne.

Domyślam się, że pokolenie dzisiejszych czterdziestolatków pamięta jeden z hitów lat 80-tych: zegarek elektroniczny z pozytywkami. Miał cztery przyciski, siedem melodyjek, budzik, stoper, kalendarz i nawet światełko przydatne w ciemności. Charakteryzował się tym, że odmierzanie czasu było tylko jedną z wielu jego funkcji, i mam wrażenie, że wcale nie najważniejszą. Dla tych wszystkich, którzy nie pamiętają jak taki zegarek wyglądał przypominam (zdjęcie znalezione w serwisie wp.pl):



Ale o tym gadżecie z przeszłości na blogu o pieniądzach wspominam nieprzypadkowo. Kojarzy mi się bowiem z najnowocześniejszymi serwisami transakcyjnymi banków internetowych. Są one wyposażone w całą masę dodatkowych funkcji, takich jak wykresy pomagające zarządzać domowymi finansami, programy lojalnościowe umożliwiające oszczędzanie drobnych kwot, inteligentne przeglądarki historii transakcji, które wiedzą czego szukam zanim jeszcze o tym pomyślę, wideo czaty i milion innych funkcji, których nawet nie znam. To, jak to określa mój znajomy, tzw. wodotryski, które można znaleźć nie tylko w mBanku i Aliorze Sync, ale i w Millennium, Śląskim czy Getinie. Mam wrażenie, że podstawowa funkcja takiego serwisu, czyli możliwość sprawdzenia salda i wykonania zwykłego przelewu, schodzi na dalszy plan. Podobnie jak odmierzanie czasu w zegarku z melodyjkami w latach 80-tych.

Zwolennicy wodotrysków dowodzą, że większość serwisów transakcyjnych opartych jest na tabelkach i wygląda dziś niemal tak samo, jak kilkanaście lat temu, kiedy powstawały pierwsze banki internetowe. Rozumowanie takie ma dowodzić, że zmiany są niezbędne. A argumenty, że klienci przyzwyczaili się do tabelek i być może nie chcą zastępować ich czym innym, są ignorowane. Przytaczana jest anegdota o Henrym Fordzie, legendarnym twórcy modelu T. Mawiał ponoć, że gdyby przed wynalezieniem samochodu zapytać farmera, co najbardziej pomogłoby mu w pracy, bez namysłu odparłby, że szybszy i silniejszy koń, bo nie potrafił sobie wyobrazić czegoś lepszego. Ale gdy taki farmer dostał samochód, za nic w świecie nie chciał się przesiąść z powrotem do dyliżansu.

Na razie trudno odpowiedzieć na pytanie, kto ma rację: zwolennicy zmian czy konserwatyści przywiązani do tabelek. Nie ma pewności, czy zamiana prostych arkuszy wodotryskami to tej samej wagi rewolucja, co eliminacja bryczek przez automobile. Ale warto pamiętać o jednym przykładzie. Kiedyś, z szacunków historyków wynika, że sześć tysięcy lat temu, wynaleziono koło. Można sobie wyobrazić próby jego udoskonalenia, ale łatwo przewidzieć, że wszystkie one skończą się niepowodzeniem. I jeszcze powrót do analogii zegarków z pozytywkami. Najprostsze czasomierze z trzema wskazówkami są produkowane do dziś i uważa się je za najbardziej gustowne. Czy wodotryski w bankach to przerost formy nad treścią, który skończy tak, jak tani gadżet z lat 80-tych? Na odpowiedź przyjdzie poczekać może nawet kilka lat. Udzielą jej klienci, którzy zagłosują własnymi pieniędzmi. Być może poznamy ją wcześniej, gdy BRE poda informacje na temat klientów, którzy zdecydowali się przejść na nowy system transakcyjny i zrezygnowali ze starego.

Brak komentarzy: