sobota, 7 września 2013

Wódka podrożeje o 1,5 zł, ale dziura w budżecie zostanie

Rząd ima się różnych sposobów na zwiększenie dochodów budżetowych. Najnowszym z nich jest podniesienie o 15 proc. akcyzy na alkohole wysokoprocentowe. W praktyce będzie to oznaczało, że półlitrowa butelka wódki podrożeje o ok. 1,5 zł. Pieniądze te trafią do kasy państwa. Ale czy aby na pewno będzie ich więcej?

Zależnościami między wysokością stawki podatkowej a przychodami budżetowymi zajmowało się wielu ekonomistów. Jednym z nich był kandydat na senatora USA – Arthur Laffer. W latach 70-tych ub. wieku opracował koncepcję, nazwaną od jego nazwiska krzywą Laffera. Zakłada ona, że wzrost stawek podatkowych tylko do pewnego momentu powoduje zwiększenie wpływów budżetowych. Po przekroczeniu tej granicy dalsze podnoszenie podatków oznacza zmniejszenie tych wpływów. Z wielu powodów, np. dlatego, że oficjalny obrót gospodarczy zamiera i przenosi się do tzw. szarej strefy. Teoria Laffera służy często jako argument w arsenale entuzjastów obniżki podatków, którzy dowodzą, że w celu zwiększenia dochodów budżetowych podatki trzeba obniżać a nie podnosić.

Koncepcja amerykańskiego ekonomisty zyskała tyleż zwolenników co przeciwników. Krytycy twierdzą, że nie ma żadnych dowodów na jej prawdziwość . Mnie przekonują jednak praktyczne przykłady, z nie tak odległej znowuż historii naszego kraju. Jesienią 2002 roku ówczesny szef resortu finansów Grzegorz Kołodko zdecydował o obniżce akcyzy na wódkę aż o 30 proc., z 6278 do 4400 zł na 100 litrów czystego spirytusu. Efekty szaleńczego zdawałoby się posunięcia zaskoczyły nawet samego Kołodko. Minister liczył wprawdzie na to, że obniżka cen alkoholu pozwoli ograniczyć import nielegalnej wódki zza wschodniej granicy i zwiększyć obroty w legalnych sklepach. Dzięki temu, mimo obniżki stawki, przychody z akcyzy miały nie spaść. Tymczasem wzrosły i to sporo, z 3,9 mld zł w 2002 roku do 4,1 mld zł w 2003 roku i 4,6 mld zł w 2004 r. Wcześniej przez kilka kolejnych lat rokrocznie malały. Inny przykład z naszego podwórka to obniżka podatku dochodowego dla dużych firm. W 2004 roku jego stawka spadła z 27 do 19 proc. Rezultat? W 2003 roku budżet zarobił na CIT 15 mld zł. Po obniżce podatku przychody wzrosły do 18 mld zł.

Nie można być oczywiście pewnym, że to obniżki stawek podatkowych spowodowały wzrost przychodów w obu przypadkach. Być może zadziałały inne czynniki, takie jak choćby ożywienie gospodarcze. Mnie się jednak wydaje, że decydujące znaczenie miały tu obniżki podatków. Teraz podwyżki mogą zadziałać na niekorzyść budżetu. Przy tym nie liczyłbym na to, że spożycie alkoholu zmaleje, co byłoby całkiem pożądanym skutkiem ubocznym polityki podatkowej państwa. Amatorzy trunków wysokowyskokowych po prostu kupią wódkę u „Ruskich” a nie w monopolowym i swoje wypiją, ale budżet na tym nie zarobi.

Brak komentarzy: