poniedziałek, 30 września 2013

NBP znów straszy banki ustawą

Podczas dzisiejszego posiedzenia Rady ds. Systemu Płatniczego, działającej przy Narodowym Banku Polskim, przyjęto rekomendacje dla banków wydawców kart zbliżeniowych. Zaleca się w nich przede wszystkim wprowadzenie możliwości w miarę dowolnego włączania i wyłączania funkcji bezstykowej przez użytkowników karty. W sytuacji gdyby bank nie był w stanie zapewnić tego ze względów technicznych, ma dać klientom wybór, czy chcą używać karty zbliżeniowej czy tradycyjnej. Natomiast jeżeli nie spełni ani jednego ani drugiego warunku, będzie musiał pogodzić się z konsekwencjami finansowymi. A konkretnie będzie musiał wziąć na siebie wszystkie koszty nieautoryzowanych transakcji kartami zbliżeniowymi. Obecnie klient partycypuje w nich do równowartości 150 euro. Banki, które zdecydują się na wdrożenie rekomendacji, będą mogły utrzymać udział klienta, ale do wysokości maksymalnie 50 euro.

Rada przygotowała na banki jeszcze jednego straszaka: jeżeli nie wezmą sobie do serca jej rad, postara się o zmianę prawa w ten sposób, by musiały wprowadzić zmiany czy tego chcą czy nie. Zakładam jednak, że to nie będzie potrzebne, choć, jak pokazuje przykład redukcji prowizji od transakcji kartami, tzw. interchange, autorytet NBP nie jest wśród bankowców tak duży, jakby się mogło wydawać. W tym wypadku nie sądzę jednak, by instytucje szły na udry z bankiem centralnym. Biorąc pod uwagę możliwości techniczne i niewielką liczbę oszustw karcianych w Polsce, implementacja rekomendacji RSP nie wiąże się z nakładami finansowymi na tyle dużymi, by kruszyć o nie kopie. Poza tym ryzyko regulacji jest większe po tym, gdy okazało się, że ustawę nakładającą limity na interchange uchwalono dość gładko a posłowie w poskramianiu chciwości banków poszli dalej, niż można się było spodziewać.

Wydaje się, że działanie RSP to coś w rodzaju dmuchania na zimne. To zabezpieczenie na wypadek, gdyby w przyszłości okazało się, że karty zbliżeniowe przyczyniły się do jakiejś patologii. Jednak według mnie taka obawa nie jest uzasadniona a działanie RSP przypomina raczej ucieczkę przed nagonką ze strony niektórych mediów. Niewątpliwie jednak rekomendacje są korzystne dla klientów, którzy dzięki nim otrzymają realny pożytek – zmniejszenie udziału własnego na wypadek kradzieży karty ze 150 do 50 euro. Działanie RSP ocenić więc należy pozytywnie. W dodatku może wyznaczyć kierunek, w którym podążą regulacje w innych krajach. Nie tylko więc w płatnościach mobilnych możemy być liderami ale i w kreowaniu zasad rządzących nowoczesnym rynkiem bankowym.

Brak komentarzy: