Przez kilka ostatnich dni mogłem
cieszyć się z krótkiego urlopu, w czasie którego starałem się
nie czytać newsów i nie oglądać telewizji informacyjnych. Czas
wracać jednak do rzeczywistości i odrobić lekcje. Podczas mojej
nieobecności Narodowy Bank Polski opublikował dane na temat rynku
kart w II kwartale. Po ich przeczytaniu przyszło mi do głowy, że
szczególnie musiały one przypaść do gustu MasterCardowi.
Okazuje się, że coraz dynamiczniej
rośnie liczba transakcji bezgotówkowych, wykonywanych kartami. Od
kwietnia do czerwca zapłaciliśmy w sklepach kartą 295 mln razy –
o 50 mln więcej niż w II kwartale ubiegłego roku. Niewątpliwie
jedną z przyczyn, która wpływa na rosnącą transakcyjność, jest
zwiększająca się sieć akceptacji. Liczba terminali do
przyjmowania płatności kartami wzrosła z 259,7 do 285,4 tys.
sztuk. Korzystając z nich Polacy wydali 28,1 mld zł (w II kw. ub.
roku było to 24,6 mld zł).
Dlaczego te liczby mają cieszyć w
szczególności ludzi z MC? Bo to właśnie ta organizacja była
głównym hamulcowym porozumienia w sprawie obniżki interchange,
czyli prowizji od transakcji kartami. Przekonywała, że i liczba i
wartość transakcji a także sieć akceptacji będą rosły i bez
obniżki interchange, bo Polacy pokochali karty i przestawiają się
z gotówki na pieniądz plastikowy. Tylko kwestią czasu ma być
dogonienie pod tym względem Europy, która nie będzie rozwijać się
tak szybko jak Polska. Najświeższe dane przedstawione przez NBP
zdają się potwierdzać teorię MasterCarda.
Ale informacje przekazane przez bank
centralny na temat aktualnej sytuacji na rynku kart płatniczych
niosą ze sobą także ważny przekaz dla handlowców. Pokazują
bowiem, że rzeczywiście nasi rodacy coraz chętniej wyciągają z
portfela plastikowy pieniądz a statystyki będą jeszcze bardziej
imponujące, gdy tego plastiku nie trzeba będzie w ogóle wyciągać
by dokonać płatności. Mam na myśli rozwój technologii
zbliżeniowej. Przesłanie dla handlowców jest więc jasne: chcąc
nie chcąc będą musieli instalować terminale do obsługi płatności
kartami. Miejmy nadzieję, że posłowie, którzy wkrótce będą
decydować o kształcie ustawy obniżającej interchange, nie wyleją
dziecka z kąpielą i nie wprowadzą przy okazji rozwiązań, które
zamiast pomagać w rozwoju rynku kart, będą go hamować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz