Organizacje płatnicze, takie jak Visa
i MasterCard, przy udziale operatorów telefonii komórkowej, chcą
nam wmówić za wszelką cenę, że najbliższym etapem rozwoju płatności
bezgotówkowych jest technologia NFC, zakładająca integrację karty
bankowej z kartą SIM i umieszczenie jej w odpowiednim smartfonie. Upowszechnienie się technologii zbliżeniowej zakonserwuje obecny stan rzeczy, w którym to światem płatności bezgotówkowych rządzą dwie firmy. Ich oligopol skutkuje wysokimi cenami dla
wszystkich, którzy z ich usług muszą korzystać. Nic z tym jednak nie można zrobić, bo pozycja Visy i MasterCarda jest niezwykle silna. Jak bardzo niech świadczy choćby walka o obniżenie
interchange w Polsce, podczas której nawet Narodowy Bank Polski musiał uznać swoją niższość.
Ale jest pomysł jak to zmienić. Jego autorzy zadali sobie proste pytanie: po co, aby
wybrać pieniądze z bankomatu czy zapłacić w sklepie, potrzebna jest karta? Po to, aby udowodnić, że osobą, która chce
to zrobić jest Jan Kowalski czy Stefan
Nowak. Dokładnie na tej samej zasadzie na miejscu zbrodni zbiera się
odciski palców, by potencjalnemu mordercy udowodnić, że tam był w
momencie, gdy popełniono przestępstwo. O ile jednak odcisk palca jest
niepowtarzalny, to metodę identyfikacji opartej na liniach papilarnych można
oszukać. Twórcy technologii nazywanej identyfikacją biometryczną
deklarują, że ich rozwiązanie jest o wiele
bezpieczniejsze. Nawet obcięcie palca i przyłożenie do
odpowiedniego czytnika nie pozwoli oszukać systemu, bo czujnik wykryje brak
obiegu krwi. Ich zdaniem biometria ma szansę wyprzeć z
rynku wszystkie karty, aplikacje płatności mobilnych na komórkach
czy nawet technologię NFC. Po pierwsze dlatego, że jest wygodniejsza w użyciu dla klienta - wybierając się do sklepu nie trzeba targać ze sobą gotówki, portfela a nawet komórki. Po drugie - pozwala ominąć duopol organizacji płatniczych, co nie jest bez znaczenia np. dla operatorów bankomatów czy banków.
Bankowcy już od dłuższego czasu
romansują z biometrią. Od kilku lat działają bankomaty
wykorzystujące tę technologię. W Polsce ma je kilka banków
spółdzielczych. Natomiast wczoraj BPH ogłosił uruchomienie
pierwszego oddziału bankowego, w którym identyfikacja klienta
odbywa się w technologii biometrycznej. Od przyszłego roku BPH ma
zamiar instalować czytniki biometryczne także w swojej sieci
bankomatów, liczącej ok. 400 urządzeń. Jak udało mi się
dowiedzieć, biometrię w swoich bankomatach już w przyszłym roku
zaczną instalować także Eurobank i Credit Agricole. Mało tego,
nic nie stoi na przeszkodzie, aby czytniki wzorców biometrycznych
instalować w terminalach do płatności w sklepach. Jak powiedział
mi jeden z szefów firmy Wincor Nixdorf, która zajmuje się serwisem
terminali m.in. dla właściciela marki Polcard, przeszkodą
są na razie ceny takich czytników - ok. 2 tys. zł.
Ale koszty te prędzej czy później spadną. Wtedy nie będzie
przeszkód, by w sklepach znalazły się urządzenia do rozpoznawania
wzorców biometrycznych. A w tym układzie żadne karty, czeki czy
telefony z funkcją NFC, nie będą potrzebne.
Zdaję sobie sprawę, że na razie
brzmi to jak futurologia. Ale przy okazji wczorajszej prezentacji w
oddziale BPH rozmawiałem ze specjalistami odpowiedzialnymi za
wdrażanie technologii biometrycznej. Przekonują, że niektóre środowiska mają już naprawdę dość Visy i
MasterCarda. Wśród nich pojawienie się rozwiązania umożliwiającego ominięcie organizacji płatniczych, jest witane z otwartymi rękami. Problemem są koszty i przekonanie ludzi, że biometria jest bezpieczna. W tym kontekście wcale nie jest pewne, czy NFC zastąpi wkrótce tradycyjne karty bankowe. Nie
dziwię się zatem, że inżynierowie z firmy Apple nie zdecydowali się na
umieszczenie w infrastrukturze swojego najmłodszego dziecka, czyli w
iPhonie 5, modułu NFC. Oni nie robią nic na rybkę, a wszystkie ich
decyzje są starannie przemyślane. Być może doszli do wniosku, że technologia zbliżeniowa na sukces wcale nie jest skazana. Pytanie tylko co będzie w stanie z nią wygrać. Biometria?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz