piątek, 24 sierpnia 2012

Kredytówką nie zapłacisz w sklepie

Jeszcze do niedawna wydawało się, że Ministerstwo Finansów z dorobkiem inwentarza przyjmie projekt nowelizacji Ustawy o usługach płatniczych przygotowany przez Narodowy Bank Polski i bez większych zmian przedstawi go rządowi. Projekt NBP-u przekłada na język regulacji ustawowej kompromis, jaki przed paroma miesiącami udało się wypracować w sprawie harmonogramu obniżki prowizji interchange. Prowizję tę właściciele sklepów płacą bankom za przyjęte płatności kartami.
Jak udało mi się dowiedzieć w Ministerstwie Finansów, resort analizuje wszystkie projekty ustaw w tej kwestii, a jest ich co najmniej kilka. To urzędnicza nowomowa, ale najważniejsze, że resort nie opowie się prawdopodobnie wprost za żadnym z nich. Nawet jeżeli najwięcej za uzyska projekt NBP-u, powiedziano mi, że na pewno zasugerowanych zostanie kilka zmian.
Pierwsza i wydaje się najważniejsza z nich, to umożliwienie właścicielom sklepów wyboru, które karty chcą, a których nie chcą akceptować. Teraz większość akceptantów przyjmuje płatności wszystkimi kartami dwóch największych organizacji płatniczych, czyli Visy i MasterCarda. Gdyby chcieli, mogliby zrezygnować z przyjmowania kart, którejś z tych organizacji. Jeżeli jednak już się zdecydują, to mają obowiązek przyjmowania wszystkich plastików danej organizacji. MF chce to zmienić po to, by sklepy mogły przyjmować płatności tylko tymi kartami, które mają niską prowizję interchange. Właściciele niektórych kredytówek mogliby więc mieć problem z zapłaceniem nimi za zakupy, bo dla sklepów są one droższe niż debetówki.
Ale Janusz Diemko, prezes First Data Polska, firmy która obsługuje terminale Polcard, mówi, że dla klientów takie rozwiązanie to będzie prawdziwa masakra. Jego zdaniem często dopiero przy kasie będzie się okazywać, że dany sklep nie przyjmie płatności kartą, którą klient będzie chciał zapłacić. Łatwo sobie wyobrazić zdenerwowanie ludzi w kolejce w hipermarkecie, gdy wyłożone na taśmę towary trzeba będzie z powrotem schować do wózka albo czekać na nieszczęśnika, który będzie powędruje do bankomatu po gotówkę.
Kolejna propozycja resortu finansów to brak górnego limitu opłaty, jaką firmy takie jak First Data, pobierają od sklepów. O to chodziło agentom rozliczeniowym, ale organizacje handlowe boją się, że w tej sytuacji obniżka interchange nic nie da, bo Visa i MasterCard zrekompensują to sobie podwyżkami innych opłat a akceptanci nie odczują zmniejszenia kosztów obsługi kart. Karol Stec z Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, która zrzesza sieci hipermarketów, powiedział mi, że w takiej sytuacji przydałoby się wprowadzić do ustawy jeszcze jakiś sposób kontrolowania tych innych opłat. Mogłaby się tym zająć np. Komisja Nadzoru Finansowego.
To mniej więcej tyle nowych informacji na ten temat, ale już widać, że jesień będzie ciekawa. Kolejna fala pomysłów na uregulowanie rynku kart pojawi się zapewne, gdy projekt ustawy trafi do Sejmu. Wtedy swoją kreatywnością popiszą się posłowie. W biurze prasowym MF powiedziano mi, że rezultaty swoich analiz resort prześle Komitetowi Stałemu Rady Ministrów w „najbliższym czasie”. Nie udało mi się sformułowania tego doprecyzować, ale według mnie może to oznaczać kilka dni, może dwa tygodnie. Przeprowadzenie procesu legislacyjnego nowelizacji w takim tempie, aby obniżka interchange mogła wejść w życie od stycznia przyszłego roku, może być jednak trudne.

Brak komentarzy: