piątek, 10 sierpnia 2012

NFC wymaga jeszcze poprawek

NFC, czyli technologia umożliwiająca dokonywanie płatności w sklepie smartfonem tak jak zwykłą kartą zbliżeniową, to dziś jeden z najmodniejszych skrótów w finansowym świecie. Przedstawiciele niemal wszystkich banków mówią, że rozwiązanie to już wkrótce zastąpi plastikowe karty a managerowie z kilkunastu instytucji deklarują, że właśnie to testują lub będą testować. Dla większości właścicieli kont i użytkowników kart skrót ten jednak nic nie mówi i pewnie trudno im sobie wyobrazić, że można płacić za zakupy telefonem komórkowym. Mnie udało się znaleźć w gronie kilku osób, które miały możliwość używania przez kilka dni smartfona z modułem NFC i z najnowszą aplikacją płatniczą Visy. Ludzie z tej organizacji deklarują, że to zaawansowane rozwiązanie, które od wersji komercyjnej, dostępnej dla wszystkich klientów banków, będzie różnić się niewieloma szczegółami i że jest już właściwie gotowe do wdrożenia. Jednak jak na mój gust pracy przy tym jest jeszcze trochę.
Do rąk dostałem Samsunga S III, czyli pierwszą komórkę na świecie, która produkowana jest wyłącznie w wersji z modułem NFC. Telefon nie powiem, ma duże możliwości. Jednak nie wytrzymał konfrontacji z moją córką, która w ciągu kilku godzin zabawy z tym aparatem potrafiła ściągnąć tyle aplikacji, że smartfon począł alarmować wszem i wobec, że brakuje mu wolnej pamięci. Ale i jako urządzenie mające pełnić funkcję elektronicznego portfela także ma swoje wady. Chodzi o jego rozmiar, który utrudnia sprawną komunikację między telefonem a niektórymi terminalami w sklepach. Część z tych urządzeń jest przystosowana jedynie do kart zbliżeniowych i wokół czytnika bezstykowego ma plastikową ramkę, która pozwala na zbliżenie karty, ale uniemożliwia przystawienie do czujnika większych przedmiotów. Mam zegarek, w którym zainstalowana jest karta zbliżeniowa i wielokrotnie płaciłem nim za drobne zakupy w jednym z osiedlowych sklepów na Tarchominie. Chociaż aby transakcja mogła zostać przeprowadzona za pierwszym razem, musiałem zegarek zdejmować z ręki i precyzyjnie trafiać w czujnik terminala, to nigdy nie miałem większych problemów z płatnością. Wielkim S III nie udało mi się zapłacić. Maciej Maciejewski z polskiego oddziału Visy mówił mi wcześniej, że tego rodzaju problemy mogą wystąpić. Radził, aby się nie zrażać. Udałem się więc do innego sklepu, gdzie terminal nie miał plastikowego obramowania. Tam jednak, przy próbie dokonania zapłaty za gumę do żucia i colę, na terminalu pojawiła się prośba o włożenie karty do terminala. No i znowu nici z płatności, mimo kilku prób. Spotkało mnie za to dużo wrogich spojrzeń osób, które stały za mną w kolejce i niecierpliwiły się, że transakcja się przedłuża.
Po przekazaniu Visie tej informacji poproszono mnie o zresetowanie telefonu i ponowną próbę dokonania zapłaty, ale nie przyniosło to spodziewanego rezultatu. Traf chciał, że kolejnego dnia musiałem zakupić bilet komunikacji miejskiej w jednym z automatów, przystosowanych do przyjmowania płatności zbliżeniowych. Tam transakcja przebiegła już bezproblemowo. Pedro Sousa, odpowiedzialny za rozwój płatności zbliżeniowych w Visa Europe podejrzewa, że terminal w którym próbowałem bezskutecznie płacić komórką, musi mieć stare oprogramowanie, które nie akceptuje najnowszych rozwiązań NFC, chociaż pewien nie był. Ale może mieć rację, bo następnego dnia udało mi się zapłacić komórką za kawę w jednej z restauracji. Na miejscu Visy jednak zadbałbym o to, by przed udostępnieniem technologii większej liczbie klientów, operatorzy terminali w sklepach zainstalowali w urządzeniach odpowiednie oprogramowanie. A i wyeliminowanie tych dostosowanych tylko do kart – zbliżeniówek byłoby na miejscu.
Moje doświadczenia z NFC pokazały jeszcze jedną ułomność aplikacji Visy. Oprogramowanie pozwala wprawdzie na śledzenie historii transakcji, jednak nie pokazuje aktualnego salda. To utrudnia życie, bo aby sprawdzić bieżącą wartość środków na karcie trzeba samemu policzyć wszystkie wydatki i odjąć je od kwoty, jaką zasilona została karta w smartfonie. To w zasadzie nic trudnego, jednak gdy wielokrotnie doładuje się kartę a za każdym razem zostanie na niej kilka czy kilkanaście złotych, wyliczenie aktualnego salda wymagać będzie dość skomplikowanych wyliczeń. Pedro Sousa zadeklarował, że w komercyjnej wersji aplikacji, pod którą będzie można podpiąć kartę debetową a nie jedynie przedpłaconą jaką ja miałem przyjemność testować, tej wady już nie będzie. NFC ma być bowiem funkcjonalnością bankowej aplikacji mobilnej, która umożliwia pełny dostęp do konta w smartfonie. Każda transakcja NFC będzie od razu widoczna w historii i saldzie rachunku.
Jak widać NFC w wersji Visy ma jeszcze pewne wady, które trzeba wyeliminować. A czasu jest niewiele, bo jak mówią przedstawiciele tej organizacji już jesienią pierwsze banki udostępnią je szerszemu gronu klientów. Z punktu widzenia organizacji płatniczej dobrze by było, żeby poprawki udało się wprowadzić. W przeciwnym razie pierwsi klienci zrażą się do nowej technologii a poczta pantoflowa rozniesie po kraju wieści o wielu wadach NFC. Może to spowodować narodzenie się niekorzystnych dla tej technologii mitów, których oddemonizowanie nie będzie łatwe. Jak może być to trudne pokazuje przykład obiegowej opinii na temat mniejszego bezpieczeństwa transakcji bezstykowych w porównaniu do transakcji dokonywanych katą w tradycyjny sposób. Chociaż nie ma na to żadnych dowodów, wielu Polaków wciąż boi się nosić w portfelu karty bezstykowe.
Tymczasem do udostępnienia NFC na masową skalę coraz bliżej. Wkrótce o tym napiszę.

Brak komentarzy: