Przyznam szczerze, że
coraz rzadziej płacę za cokolwiek gotówką. W większości miejsc,
gdzie robię zakupy i jadam, są terminale do płatności kartą, co
pozwala mi obywać się bez banknotów i monet. Nawet gdy przychodzi
mi parkować na mieście albo jechać komunikacją miejską, to z
łatwością potrafię zapłacić za to bez użycia gotówki.
Z przyzwyczajenia oraz,
co tu dużo mówić, z lenistwa, wyjeżdżając ostatnio za granicę,
nie zabrałem ze sobą pieniędzy. Wydawało mi się, że gdzie jak
gdzie, ale we Francji, w której sieć akceptacji jest kilkukrotnie
większa niż w Polsce, będzie mi niezwykle trudno natrafić na
miejsce, gdzie nie będę mógł zapłacić kartą. Zwłaszcza, że
program mojej podróży zakładał poruszanie się jedynie po centrum
Paryża, gdzie nasycenie terminalami powinno być szczególnie
wysokie.
No i cóż, rzeczywiście
zapłacić kartą można tam niemal wszędzie. Nawet w kioskach z prasą
widziałem terminale. Niestety, spotkała mnie przykra niespodzianka,
gdy późno w nocy, używając karty, chciałem uiścić rachunek w
restauracji. Okazało się, że nie jest to możliwe, bo terminal
odmówił jej przyjęcia. Podobnie stało się z kartą mojego kolegi z konkurencyjnej redakcji. Na
szczęście z sytuacji udało się wybrnąć, bo na kolacji byliśmy ze
znajomymi Francuzami, którzy mieli przy sobie gotówkę. Inna
sprawa, że znalezienie o późnej porze bankomatu, by wyjąć
gotówkę i oddać dług, zajęło trochę czasu. W każdym razie pieniądze z maszyny wypłaciłem bez najmniejszego problemu. To jeszcze bardziej
wzmogło moją ciekawość, dlaczego moja karta nie zadziałała w knajpie.
Po powrocie do Polski
zacząłem drążyć temat. Wyjaśnienie zagadki nie było proste,
ale wreszcie się udało. Okazało się, że ani mój bank –
wydawca karty, ani międzynarodowa organizacja płatnicza, której
logo widniało na karcie, nie odnotowali próby mojej płatności we
Francji. Innymi słowy terminal francuskiej restauracji w ogóle nie
przesłał informacji do centrum rozliczeniowego z prośbą o
autoryzację transakcji. Trudno dociec dlaczego tak się stało, ale
jedyne logiczne wytłumaczenie jest takie, że terminal świadomie
został przez obsługę odłączony, by klientów zmusić do
płatności gotówką
Nie chcę wymyślać, dlaczego na
takie działanie się zdecydowała, aby
nie zostać posądzonym o śmieszność. W każdym razie faktem jest,
że Polak za granicą nie może być pewnym, że swoją kartą
zapłaci wszędzie tam, gdzie będzie miał na to ochotę. A stąd
wniosek dla wszystkich podróżnych z Polski: jedziesz za granicę,
lepiej miej przy sobie choć trochę gotówki, bo nie znasz dnia ani
godziny, gdy Twoja karta przestanie działać. W ten sposób
oszczędzisz sobie konieczności wędrówki po obcym mieście w nocy, w
poszukiwaniu bankomatu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz