mBank i Orange zaprezentowały dziś nową
usługę opartą o technologię NFC – Orange Cash. Sprawdziły się
moje wcześniejsze nieoficjalne doniesienia, że będą z niej mogli
korzystać tylko użytkownicy płatniczych kart przedpłaconych
mBanku. Szefowie sieci komórkowej
tłumaczyli, że to ze względów bezpieczeństwa. Z badań wyszło
im, że duża część ludzi, w obawie o kradzież pieniędzy, w
ogóle boi się zbliżeniowo płacić, więc tym bardziej będzie
miała opór przed płaceniem telefonem. Ograniczenie potencjalnej
straty tylko do wysokości środków przelanych na kartę
przedpłaconą ma ten strach przełamać. Ponadto oferta ograniczona jest tylko do klientów
abonamentowych Orange, a więc posiadacze tzw. telefonów na kartę
nie będą mogli z niej się cieszyć.
W ofercie Orange ma być na początek 9
modeli telefonów z zainstalowanym modułem NFC, m.in. od Samsunga,
Nokii, BlackBerry i Sony. Wszystko to aparaty dość drogie,
ale ich oferta ma się rozszerzać. Jak zadeklarował prezes Orange
Polska, NFC już od dziś jest dostępne dla klientów. Na
razie w przedsprzedaży internetowej. Do salonów naziemnych
smartfony z tą funkcją mają trafić za tydzień.
Zaprezentowane wczoraj rozwiązanie
ma trochę wad. Po pierwsze nie oferuje żadnej aplikacji na telefon, umożliwiającej np. podglądanie historii transakcji czy choćby
salda na karcie. Odpowiednie oprogramowanie pojawi się dopiero w
grudniu tego roku. Do tego czasu, aby sprawdzić ile aktualnie
znajduje się pieniędzy na karcie, trzeba ją zarejestrować w
internetowym systemie iBRE i zaglądać do sieci. Na osłodę ktoś, kto się na to zdecyduje, dostanie
od mBanku premię w wysokości 15 zł. Może ją zwiększyć o
dodatkowe 150 zł, jeżeli założy eKonto i z tego rachunku
doładowywać będzie kartę, zainstalowaną w telefonie. Wtedy mBank
będzie przez trzy miesiące zwracał mu połowę wartości
doładowania, maksymalnie 50 zł miesięcznie.
Orange Cash jest więc rozwiązaniem
przejściowym między kartą zbliżeniową a prawdziwym NFC. Może
się sprawdzić jako sposób na wypłatę dla dzieci kieszonkowego,
ale tylko pod warunkiem, że oferta aparatów będzie rozszerzona o
tańsze modele. Większość klientów mBanku na pewno nie będzie
nią zainteresowana. Zwłaszcza, że już we czwartek do ręki mogą
dostać coś znacznie lepszego.
To właśnie tego dnia swoje
rozwiązanie chce zaprezentować T-Mobile. Jak udało mi się
dowiedzieć, w prezentacji wezmą udział, oprócz szefów sieci,
także przedstawiciele BRE, Millennium, Polbanku i Citi Handlowego,
czyli czterech banków, które jednocześnie uruchomią NFC z
T-Mobile. Sieć ta ma zaoferować aplikację przypominającą Google
Wallet. Będzie można podpiąć do niej jedną lub więcej kart
debetowych lub kredytowych a w przyszłości także inne dokumenty,
np. karnet na basen czy dowód osobisty itp. Na razie nie wiadomo,
czy za NFC w T-Mobile będzie trzeba dodatkowo płacić. Bankowcy
deklarują, że ze swojej strony nie będą pobierać dodatkowych
prowizji. Start usługi przewidziany jest na początek listopada.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz