sobota, 6 października 2012

Europa wyprzedziła nas w NFC

MasterCard, Visa i banki utrzymują nas w przekonaniu, że pod względem rozwoju technologii zbliżeniowej jesteśmy w europejskiej czołówce. Mało tego, w żadnym innym kraju ponoć nie płaci się bezstykowo częściej niż u nas.
Nie chcę polemizować z tymi danymi ale chcę zwrócić uwagę, że nie do końca jest tak pięknie jak nam się wmawia. Infrastruktura, umożliwiająca płacenie zbliżeniowo wciąż kuleje. Wprawdzie co jakiś czas kolejna sieć sklepów czy restauracji ogłasza z dumą, że wymieniła terminale na zbliżeniowe, ale cały czas jest ich niewiele a szczególnie ciężko je znaleźć w placówkach handlowych zlokalizowanych poza wielkimi ośrodkami miejskimi. Obecnie najnowocześniejszych terminali jest najwyżej 80 tys. Dla przykładu w Wielkiej Brytanii mają ich ponad 120 tys. a we Francji – 200 tys.
Ale to nie koniec złych wieści. Ostatnio zostaliśmy wyprzedzeni we wprowadzaniu najważniejszej nowinki technologicznej w zakresie płatności zbliżeniowych, czyli NFC. Rozwiązanie umożliwiające integrację karty bankowej z kartą SIM komórki i płacenie telefonem, to dla większości Polaków wciąż nierealne marzenie. Dostęp do niego ma tylko niewielka grupa klientów – testerów w kilku bankach a udostępnienie usługi na szerszą skalę opóźnia się.
Tymczasem w innych krajach NFC już można mieć. Miałem okazję być ostatnio we Francji i wizytować jeden z ultranowoczesnych oddziałów BNP Paribas. Bank jest z tego oddziału niezmiernie dumny ale na mnie nie zrobił specjalnego wrażenia. Spodziewałem się automatycznych terminali, czytników biometrycznych i wielu stanowisk z komputerami a zobaczyłem niemalże zwykły oddział banku, jakich w Polsce widzimy co niemiara. Jego ultranowoczesność nie kryje się jednak w naszpikowaniu technologią, tylko na zupełnie nowym podejściu pracowników banku do klienta.
Ale to temat na zupełnie innych artykuł, którym niedługo się zajmę. Ważniejsze jest to, że między różnymi stanowiskami zobaczyłem plakat reklamujący płatności komórką. Zaskoczony byłem tym, że usługa ta jest dostępna dla każdego klienta, który przyjdzie do oddziału BNP Paribas. A jeszcze bardziej tym, że gdybym od oprowadzającej mnie po oddziale managerki z francuskiego banku, nie domagał się szczegółów na temat oferty w tym zakresie, to nawet nie przyszłoby jej do głowy chwalić się tym, że sprzedaje NFC. Bo tam usługa ta zaczyna powszechnieć. To prawda, że jeszcze niewielu klientów z niej korzysta, co przyznała sama przedstawicielka BNP Paribas. Ale testy, które na szerszą skalę teraz przeprowadza się u nas, we Francji były prowadzone dwa lata temu. A dziś NFC sprzedaje już 5 banków, więc przynajmniej dla pracowników instytucji finansowych nie jest to nic nowego. Podobnie w Czechach, gdzie NFC też jest już dostępne.
Być może wkrótce usługa ta zadebiutuje i u nas a opóźnienia uda się nadgonić. Wówczas bajka o naszym liderowaniu we wprowadzaniu tej technologii znajdzie odzwierciedlenie w rzeczywistości.

2 komentarze:

Artur Skrzeczanowski pisze...

Odnośnie terminali zbliżeniowych w Polsce: 80 tys na ok. 240 tys wszystkich POSów to ok. 30%, i to z tego co się orientuję najwyższy odsetek na świecie. Do tego przez te 30% przechodzi 50% wolumenu transakcji. Co z tego że w WB, USA, Turcji czy Francji zbliżeniowych POSów jest 2-3 razy więcej, skoro wszystkich terminali jest tam 10-30 razy więcej?
Bardziej liczy się odsetek, niż bezwzględna liczba terminali, dlatego uprawnione jest stwierdzenie, że Polska ma najlepszą infrastrukturę do płatności zbliżeniowych i NFC. Chodzi o to, że idąc np. z telefonem NFC po Warszawie mam duże prawdopodobieństwo, że będę miał gdzie nim zapłacić.

Unknown pisze...

Rozumiem co ma Pan na myśli, aczkolwiek w kilku miejscach nie jest Pan precyzyjny. Wedle najnowszych danych mamy trochę więcej terminali, NBP podaje, że ponad 285 tys. Ile jest zbliżeniowych, nikt nie wie. Słyszałem szacunki mówiące o 70 tys. ale to było parę miesięcy temu, więc dziś rzeczywiście może to być tyle, ile Pan sugeruje. Ale to zasadniczo nie zmienia dość słabego obrazu naszej infrastruktury. W dużych ośrodkach kartą zapłacić łatwo. Ale wystarczy oddalić się na kilkadziesiąt kilometrów od Warszawy czy Poznania, by zaczął robić się z tego problem.
Ponadto z tego co wiem, to np. we Francji terminali wszystkich razem jest ok. miliona a zbliżeniowych - 200 tys. Więc stosunek jest całkiem podobny do naszego.
Ale to szczegóły a mnie w gruncie rzeczy chodziło o to, że instytucje usiłują przekonać nas, że nasz rynek, a więc także i te instytucje tu działające, są liderami w jakiejś dziedzinie, awangardą nawet można powiedzieć. Tymczasem w rzeczywistości wcale tak nie jest.