piątek, 15 sierpnia 2014

A jednak na płatnościach mobilnych da się zarabiać


Tak przynajmniej wynika z raportu kwartalnego spółki mPay. To najstarsza na naszym rynku firma, oferująca płatności mobilne. Przy pomocy jej rozwiązania za pomocą telefonu komórkowego można kupować bilety komunikacji miejskiej oraz opłacać parkowanie w kilkunastu miastach naszego kraju. Od początku roku firma zanotowała przychody na poziomie 1,8 mln zł oraz zysk netto w wysokości przeszło 300 tys. zł. 



I pewnie nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że jak dotąd nikomu w Polsce na płatnościach mobilnych zarobić się nie udało. Zresztą sam mPay do niedawna również wykazywał straty. W I poł. ub. roku firma miała 1,1 mln zł przychodów oraz ponad 1 mln zł straty. Szybka poprawa wyników nastąpiła dopiero po sprzedaży przez giełdową spółkę ATM akcji mPay do Grupy Lew oraz zmianie zarządu. Transakcja miała miejsce pod koniec ubiegłego roku a już w I kw. tego roku mPay wykazał pierwszy zysk. Skąd tak znacząca poprawa wyników finansowych w tak krótkim czasie?

Przyglądając się bliżej ostatniemu raportowi finansowemu mPay widzimy, że poprawa zysku netto jest wynikiem dwóch czynników: wzrostu przychodów oraz znacznej redukcji kosztów, z 2,3 mln zł w I poł. 2013 r. do niespełna 1,5 mln zł w roku bieżącym. Jak tłumaczy zarząd, przychody rosną dzięki temu, że przybywa miast, w których można opłacać parkingi i kupować bilety rozwiązaniem mPaya. Nie pozwoliłoby to jednak na zysk, gdyby nie znacząca redukcja kosztów. Najbardziej z tytułu wynagrodzeń, z 644 tys. zł do 267 tys. zł, oraz amortyzacji, z 823 tys. zł, do 243 tys. zł.

Oczywiście cieszy mnie, że spółce mPay udało się osiągnąć zysk. Na podstawie danych z raportu finansowego nie mogę oprzeć się jednak wrażeniu, że nie byłoby to możliwe, gdyby nie tzw. synergie z nowym właścicielem. Nie chciałbym, aby zabrzmiało to zbyt pejoratywnie, ale dla mnie owe synergie to eufemizm dla różnego rodzaju zabiegów księgowych. Czy w przypadku mPaya będą one skuteczne także w kolejnych kwartałach?

Brak komentarzy: