poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Do startu Blik coraz bliżej


Prace nad rynkowym startem Polskiego Standardu Płatności, który pod marką Blik ma oferować lokalny system płatności mobilnych, weszły w decydującą fazę. Świadczyć o tym może spotkanie, do którego doszło w ubiegłym tygodniu. Z moich informacji wynika, że brały w nim udział osoby, które w spółce PSP oraz jej bankach-założycielach odpowiadają za komunikację zewnętrzną. Celem narady było wypracowanie zasad, na jakich rychły start systemu zostanie zakomunikowany obecnym i potencjalnym klientom poszczególnych instytucji.

Z przecieków wynika, że przedstawiciele PSP chcieliby uruchomienia systemu i dopiero po kilku tygodniach zakomunikowania o tym oficjalnie. Nie wiem, dlaczego akurat tak miałoby się to odbyć. Być może po to, by przetestować rozwiązanie na żywym organizmie, wyeliminować ewentualne błędy i pochwalić się już systemem pozbawionym wad tzw. wieku dziecięcego?

Plan ten jednak ma oponentów po stronie przedstawicieli banków, które PSP założyły. Większość z nich jest zdania, że informacje o planowanym starcie Blik powinny pojawić się wcześniej, najlepiej jeszcze zanim system ruszy. A ruszy prawdopodobnie już we wrześniu. Ponoć z technicznego punktu zarówno banki jak i PSP są gotowe do startu a czekają jedynie na zgodę NBP dotyczącą uruchomienia systemu płatniczego.

Swoją drogą zastanawiam się, czy to co na początkowym etapie budowy jest największą zaletą lokalnego standardu płatności, nie stanie się w przyszłości jego piętą achillesową. Chodzi mi o to, że PSP założyło kilka dużych banków, na starcie dając mu tzw. masę krytyczną klientów. Banki te chcą mieć jednak wpływ na kierunek rozwoju PSP. Roszczenia te są oczywiście uzasadnione, ale mogą komplikować proces podejmowania najważniejszych decyzji w spółce. Myślę, że właściciele PSP będą musieli prędzej czy później z tym problemem się zmierzyć.

1 komentarz:

Symulacja-kredytu pisze...

Taki system powinien powstać już dawno... Sęk w tym, że bankom opłaca się nie inwestować w technologie ułatwiające "za bardzo" życie klientom.