środa, 27 sierpnia 2014

Jedziesz za granicę? Weź przynajmniej dwie karty…


Podczas zagranicznych wyjazdów jedna karta płatnicza to za mało. Takie są niestety wnioski z historii mojej czytelniczki, która niedawno wróciła z podróży służbowej do Stanów Zjednoczonych. Wpadłaby w kłopoty, gdyby wrodzona ostrożność nie kazała jej zabrać w delegację oprócz karty służbowej również prywatnej kredytówki.


Problemy zaczęły się tuż po wylądowaniu w Ameryce. Za przejazd taksówką z lotniska do hotelu czytelniczka próbowała zapłacić służbową kartą wydaną przez Citi Handlowy. Nie udało się, ale płatność była na tyle nieduża, że czytelniczka była w stanie uregulować ją gotówką. Nieudaną transakcję kartą wytłumaczyła sobie problemami na łączach – przecież takie rzeczy się zdarzają – i szybko o niej zapomniała. Przypomniała sobie o niej dopiero kilka dni później, gdy tą samą kartą próbowała zapłacić za hotel. Niestety, znów się nie udało, gdyż karta została zablokowana przez bank – wydawcę. Wtedy czytelniczce przydała się prywatna kredytówka, którą transakcję udało się sfinalizować. Natomiast o wyjaśnienie blokady zwróciła się do banku po powrocie do Polski.

Okazało się, że za problemy ze służbową kartą odpowiedzialny był prawdopodobnie tzw. system antyfraudowy banku, który płatność w taksówce na amerykańskiej ziemi, wykonywaną kilkanaście godzin po paru transakcjach w Polsce, uznał za operację oszukańczą. Jak powiedziano mi w biurze prasowym Citi Handlowego, w takiej sytuacji procedury banku zakładają kontakt telefoniczny z klientem w celu autoryzacji głosowej danej transakcji. Jeżeli z jakichś przyczyn nie uda się do klienta dodzwonić, bank może kartę zablokować. W przypadku mojej czytelniczki zapewne tak się właśnie stało.

Trudno się dziwić bankowi, że w danej sytuacji zareagował blokadą karty – dbał w ten sposób o interes swój i klienta. Może pojawić się jedynie wątpliwość, czy w tym konkretnym przypadku dołożono wszelkich starań w celu skontaktowania się z klientem. W każdym razie historia ta uczy, że wyjeżdżając z Polski lepiej mieć przy sobie co najmniej dwie karty płatnicze i, co przychodzi mi przyznać z trudem jako fanowi kart płatniczych, parę „groszy” w gotówce.

Zdjęcie pochodzi z zasobów www.StockMonkeys.com

2 komentarze:

Staszek pisze...

Na zagranicznych wyjazdach posługuję się tylko gotówką. Kiedyś, na szczęście w Polsce, miałem taką sytuację, że byłem bez grosza przy duszy, a nie mogłem wyciągnąć pieniędzy z bankomatu, ponieważ moja karta była uszkodzona. Nie chciałoby mi się szukać miejsca do wyjęcia pieniędzy za granicą...Jeszcze tam załatwiać sprawę z kartą, dzwonić tutaj...Oj nie, lepiej zawsze mieć przy sobie zabezpieczenie finansowe.

waldek pisze...

Ja za granicą posługuję się zawsze karta ale nigdy nie miałem takiego problemu.