Ciekawy
jestem, ilu z was kiedykolwiek korzystało i poznało zalety karty obciążeniowej,
zwanej także charge? Dziś dominują karty debetowe, wydawane do kont osobistych,
kredytowe w oddzielnym rachunku oraz przedpłacone. Czym charakteryzują się poszczególne
rodzaje zapewne wiecie, więc nie będę tego przypominał. Natomiast obciążeniówek
jest dziś niecałe 300 tys., co stanowi mniej niż 1 proc. wszystkich kart na naszym
rynku. Ich liczba konsekwentnie maleje od 2001 roku. Wtedy było ich ponad
milion.
To
efekt decyzji banków, które od kilkunastu lat kolejno wycofują z oferty karty
obciążeniowe, zastępując je kredytowymi. Z tego co wiem ostatnim bankiem, który
sprzedawał obciążeniową Visę Classic klientom indywidualnym, był PKO BP. Ale od
września 2012 roku już tego nie robi a jedynie odnawia na dotychczasowych
warunkach karty wcześniej wydane. Obecnie karty typu charge są jeszcze
oferowane przez kilka banków klientom biznesowym. Zaletami tego instrumentu mogą
się również cieszyć użytkownicy plastików z logo Diners Club.
A
ja żałuję, że obciążeniówki odchodzą do lamusa. Miałem kiedyś taką kartę i pamiętam,
jak ceniłem jej zalety. Karta tego typu umożliwia korzystanie z limitu
zadłużenia, podobnie jak kredytowa. Ale limit jest zwykle niższy w porównaniu z
kredytówką, a to dlatego, że zadłużenie trzeba spłacić w całości w danym
okresie rozliczeniowym, a nie jak przy karcie kredytowej, tylko drobną jego
część. Obciężeniówka powiązana jest z rachunkiem osobistym, z którego bank co miesiąc sam
ściąga pieniądze w celu spłaty zadłużenia z danego okresu.
Z
perspektywy użytkownika karty kredytowej konieczność zwrotu całości zadłużenia
w ciągu jednego okresu rozliczeniowego może być postrzegana jako wada. Dla mnie
była jednak ogromnym walorem. Zapobiegała bowiem nadmiernemu zadłużeniu i pozwalała
uniknąć kosztów związanych z obsługą kredytu w dłuższym okresie. Oczywiście
rozumiem argumenty banków, które wolą wydawać kredytówki niż obciążeniówki, bo na
tych pierwszych zarabiają więcej. A i klienci na tyle przyzwyczaili się do
zalet wydawanych dzisiaj kart, że pewnie nie zaaprobowaliby na większą skalę kart
obciążeniowych. Jednak ja, gdybym miał taką możliwość, wciąż miałbym w portfelu
kartę charge, która dawałaby mi większe poczucie kontroli nad własnymi
finansami.
Fotografia ze strony PKO BP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz