sobota, 30 sierpnia 2014

Kochajcie obciążeniówki, tak szybko odchodzą…

Ciekawy jestem, ilu z was kiedykolwiek korzystało i poznało zalety karty obciążeniowej, zwanej także charge? Dziś dominują karty debetowe, wydawane do kont osobistych, kredytowe w oddzielnym rachunku oraz przedpłacone. Czym charakteryzują się poszczególne rodzaje zapewne wiecie, więc nie będę tego przypominał. Natomiast obciążeniówek jest dziś niecałe 300 tys., co stanowi mniej niż 1 proc. wszystkich kart na naszym rynku. Ich liczba konsekwentnie maleje od 2001 roku. Wtedy było ich ponad milion. 

To efekt decyzji banków, które od kilkunastu lat kolejno wycofują z oferty karty obciążeniowe, zastępując je kredytowymi. Z tego co wiem ostatnim bankiem, który sprzedawał obciążeniową Visę Classic klientom indywidualnym, był PKO BP. Ale od września 2012 roku już tego nie robi a jedynie odnawia na dotychczasowych warunkach karty wcześniej wydane. Obecnie karty typu charge są jeszcze oferowane przez kilka banków klientom biznesowym. Zaletami tego instrumentu mogą się również cieszyć użytkownicy plastików z logo Diners Club.


A ja żałuję, że obciążeniówki odchodzą do lamusa. Miałem kiedyś taką kartę i pamiętam, jak ceniłem jej zalety. Karta tego typu umożliwia korzystanie z limitu zadłużenia, podobnie jak kredytowa. Ale limit jest zwykle niższy w porównaniu z kredytówką, a to dlatego, że zadłużenie trzeba spłacić w całości w danym okresie rozliczeniowym, a nie jak przy karcie kredytowej, tylko drobną jego część. Obciężeniówka powiązana jest z rachunkiem osobistym, z którego bank co miesiąc sam ściąga pieniądze w celu spłaty zadłużenia z danego okresu.

Z perspektywy użytkownika karty kredytowej konieczność zwrotu całości zadłużenia w ciągu jednego okresu rozliczeniowego może być postrzegana jako wada. Dla mnie była jednak ogromnym walorem. Zapobiegała bowiem nadmiernemu zadłużeniu i pozwalała uniknąć kosztów związanych z obsługą kredytu w dłuższym okresie. Oczywiście rozumiem argumenty banków, które wolą wydawać kredytówki niż obciążeniówki, bo na tych pierwszych zarabiają więcej. A i klienci na tyle przyzwyczaili się do zalet wydawanych dzisiaj kart, że pewnie nie zaaprobowaliby na większą skalę kart obciążeniowych. Jednak ja, gdybym miał taką możliwość, wciąż miałbym w portfelu kartę charge, która dawałaby mi większe poczucie kontroli nad własnymi finansami. 

Fotografia ze strony PKO BP

Brak komentarzy: