Możecie nie znać jej nazwy, bo firma
działa od niedawna i jeszcze nie wypłynęła na szersze wody. Ale
specjaliści z Masspay usilnie pracują nad pewnym pomysłem na
płatności mobilne, który stanowić ma, w przekonaniu twórców,
poważną konkurencję dla NFC.
Jak to ma działać? Płacić będzie
można dowolnym aparatem komórkowym. Wystarczy nawet jakiś
archaiczny model z ubiegłego wieku. Użytkownik telefonu, pragnąc
zapłacić np. za kawę w restauracji, zadzwoni na wskazany przez
obsługę knajpy numer. Połączenie będzie bezpłatne. W jego
trakcie właściciel aparatu otrzyma informacje tekstową, z kwotą
do zapłaty i prośbą o potwierdzenie płatności. Zrobi to za
pomocą osobistego numeru PIN. I to wszystko, operacja ma zostać
zakończona w ciągu kilkunastu sekund.
Tak ma wyglądać transakcja, ale zanim
do niej dojdzie, klient będzie musiał zarejestrować się w
Masspay, i swoje konto w tej firmie zasilić pewną kwotą, z której
następnie będzie mógł płacić za produkty lub usługi. Z kolei
restauracje bądź sklepy będą musiały nawiązać współpracę z
Masspay, ale nie będzie
to z ich strony wymagało inwestycji finansowych. Każdy kontrahent dostanie
aplikację do systemu kasowego, która umożliwi przyjmowanie
płatności bez dodatkowego sprzętu, oraz indywidualny numer
telefonu, na który klienci będą dzwonić w celu uiszczenia
rachunku.
Usługa
będzie kierowana do wszystkich klientów, ale Masspay liczy, że
szczególne zainteresowani nią będą przedsiębiorcy
prowadzący sprzedaż w internecie, taksówkarze czy usługodawcy,
którym instalacja terminala nie będzie się opłacać, np. fachowcy tacy jak hydraulicy. Masspay chce zainteresować swoim pomysłem
także banki po to, by w przyszłości móc połączyć numer
telefonu klienta z jego rachunkiem osobistym. To pozwoliłoby na
dostęp przez komórkę bezpośrednio do pieniędzy na koncie. Usługa
ma wystartować w pierwszym kwartale przyszłego roku. Firma nie
zdradza, jak dużo klientów musi zdobyć, by biznes na siebie
zarabiał.
Masspay liczy, że akceptanci będą
zainteresowani przyjmowaniem płatności w ten sposób ze względu na
brak konieczności inwestowania pieniędzy w dodatkowy sprzęt oraz
brak wydatków stałych. Jedynym kosztem ma być niewielka prowizja
od transakcji. Z kolei klienci mają być zainteresowani takimi
płatnościami ze względu na funkcjonalność charakterystyczną
dla wszystkich płatności mobilnych. Przewagą Masspay np. nad NFC
ma być z kolei brak wymogów technicznych co do telefonu.
Oczywiście nie skazuję tego pomysłu
z góry na porażkę. Ma pewne niezaprzeczalne zalety. Ale dostrzegam
kilka problemów. Po pierwsze aby płatności te upowszechniły się,
firma będzie musiała zadbać o rozbudowaną sieć akceptacji. Rzecz
jasna o zdobycie partnerów będzie jej łatwiej niż np. agentom
rozliczeniowym, wstawiającym terminale POS. Na korzyść Masspay
przemawiają niskie koszty transakcji i brak bariery wejścia. Mimo
wszystko jednak do każdego akceptanta trzeba będzie dotrzeć i go
przekonać, by wszedł do systemu. A to zabierze dużo czasu no i
pieniędzy, bo przecież pracownikom trzeba zapłacić za akwizycję
kontrahentów.
Z drugiej strony trzeba zadbać o
rozpowszechnienie usługi wśród indywidualnych klientów. A tu
konkurencja rośnie. Właśnie wchodzi NFC, które ma, wydaje mi się, większe szanse na rynkowy sukces. Płatności zbliżeniowe są po
prostu wygodne. Ponadto rozwiązań mobilnych jest całe mnóstwo,
oferują je choćby banki (np. Foto Kasa od Citi) i będzie ich
przybywać (np. nowa aplikacja PKO BP). Jak trudno na tym rynku
zaistnieć i zacząć zarabiać pokazuje przykład firmy Sky Cash.
Spółka działa od kilku lat, zdobywa dynamicznie klientów, ale
wciąż jest na minusie.
Reasumując, wydaje mi się, że
rozwiązanie Masspay może zdobyć na rynku niszę. Może nawet
liczyć na większą skalę działania, zwłaszcza, że właściciele
firmy mają plany ekspansji zagranicznej. Czy jednak skala ta
wystarczy do tego, by na tym zarabiać? Życzę, żeby się udało,
bo to ciekawy pomysł, no i polski a nie importowany. Ale nie będzie
łatwo.
1 komentarz:
UWAGA! Zerżnięte z funkcji płatności, jaka od 2 lat działa publicznie w rozwiązaniu firmy www.unibank.org sp. z o.o. i która zgłosiła je do Urzędu Patentowego.
Prześlij komentarz