Mam
dwie wiadomości dla wszystkich użytkowników aplikacji płatniczej IKO, których
irytuje jej dość powolne działanie. Wiadomość dobra jest taka, że informatycy
PKO BP już niemal zakończyli prace nad ulepszeniami aplikacji i w nowej wersji
jest ona wyraźnie wydajniejsza od funkcjonującej obecnie. Tak przynajmniej
wynika z deklaracji przedstawicieli banku. Niestety, i to jest ta druga, zła
wiadomość, na dostęp do nowego oprogramowania trzeba będzie jeszcze poczekać.
A IKO wygląda tak:
Nie
jest tajemnicą, że IKO ma swoje wady a największą z nich jest powolne działanie
aplikacji. To jeden z powodów, dla którego wciąż około połowa użytkowników
wykorzystuje IKO do wyciągania gotówki z bankomatów a nie do płatności
bezgotówkowych w sklepach, gdzie o wiele bardziej liczy się szybkość.
Konkurencyjna aplikacja PeoPay działa sprawniej, co przekłada się na statystyki.
78 proc. transakcji dokonywanych przy jej pomocy to płatności w sklepach
stacjonarnych a tylko 15 proc. to wypłaty z bankomatów. Reszta to przelewy czy zakupy
w internecie.
PKO
BP już dawno podjęło prace nad poprawą wydajności IKO. Nowa aplikacja jest niemal
skończona ale jej debiut odbędzie się dopiero, gdy wystartuje spółka Polski Standard
Płatności. To podmiot, który ma dostarczać rozwiązanie płatnicze oparte na IKO
dla wszystkich banków, biorących udział w budowie krajowego standardu płatności
mobilnych. Skąd ta zwłoka? Być może chodzi o równy dostęp wszystkich
uczestników PSP do nowej aplikacji a być może w PKO BP, który zaangażowany jest
teraz pełną parą w integrację z przejętym przez siebie Nordea Bankiem, brakuje
zasobów do dokończenia pracy nad aplikacją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz