środa, 24 września 2014

Za kawę z automatu też zapłacisz kartą



Za napoje i przekąski kupione w automatach (ponoć jest ich w Polsce już ponad 55 tys. sztuk), możemy zapłacić przeważnie tylko gotówką. To może być dziwne zważywszy na fakt, że instalacja terminala i wprowadzenie możliwości uregulowania płatności za pomocą karty zwiększa przychody z maszyny, w zależności od jej lokalizacji, nawet o więcej niż 50 proc. Tak przynajmniej wynika ze statystyk i pilotaży, przeprowadzonych przez firmę Ploh Vending, jednego z największych operatorów automatów sprzedażowych w Polsce. Wydaje się to logiczne, bo założę się, że większość z was miała kiedyś ochotę na batonika z maszyny stojącej np. w korytarzu przychodni, ale go nie kupiła, bo w portfelu zabrakło monet.

Najwyraźniej więc nieobecność terminali płatniczych w automatach musi mieć jakiś inny powód, niż brak wpływu akceptacji kart na wzrost sprzedaży. No i ma, nawet niejeden, ale właśnie znikają, co pozwala mieć nadzieję, że wkrótce na większej liczbie maszyn z napojami i batonami pojawi się naklejka z logo MasterCarda i Visy.

Pewnie domyślacie się już, jakie to powody. Tak, powiedzenie: jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze, jest dość uniwersalne i ma zastosowanie także w tej sytuacji. Zgadnijcie, jakich prowizji jeszcze do niedawna żądali agenci rozliczeniowi, czyli firmy rozliczające transakcje kartami, z tytułu obsługi płatności w automatach? Przypomnę, że okolice jednego procenta dla nowych umów to dziś rynkowa norma. 2 proc.? 4 proc.? O nie. Ze względu na niskie kwoty płatności, zdecydowanie więcej, bo 7 proc. czy nawet 10 proc. To zjadało praktycznie całą marżę operatorów maszyn. Ich niechęć do kart była też potęgowana wysokim kosztem zakupu automatów wyposażonych w terminale.

Ale spadek interchange, która jest ważnym składnikiem prowizji od obsługi kart, pozwolił na zaoferowanie właścicielom maszyn sprzedażowych stawek na poziomie ok. 5 proc. A to jest już dla nich do przyjęcia i z tego co wiem, część z nich planuje w swoich urządzeniach wprowadzić możliwość płatności bezgotówkowych już niebawem.

Ich motywacja do tego może jeszcze wzrosnąć. Wiele wskazuje bowiem na to, że za dwa lata (piszę o tym dzisiaj w Dzienniku Gazecie Prawnej), właściciele automatów sprzedażowych będą musieli wyposażyć je w kasy fiskalne, z którymi przy okazji w łatwy sposób będą mogli zintegrować tani moduł płatniczy.

Zdjęcie na licencji Creative Commons

2 komentarze:

Roman P. pisze...

Nie lekceważyłbym też obawy przed awarią lub kradzieżą - niesprawny terminal sprawia, że klient ryzykuje więcej niż kilka monet.

Unknown pisze...

Ok, ale podchodząc do bankomatu też się ryzykuje a jednak korzystamy z nich raczej bez większych obaw...