niedziela, 26 października 2014

Interchange nie spadnie ponownie 1 stycznia 2015 roku


To już pewne, że prowizja od transakcji bezgotówkowych kartami nie zostanie obniżona wraz z początkiem przyszłego roku. Tę opłatę, zwaną interchange, właściciele sklepów przekazują do banków za pośrednictwem agentów rozliczeniowych, czyli operatorów terminali, z tytułu przyjętych płatności bezgotówkowych. Aby nowe stawki interchange mogły zacząć obowiązywać od początku przyszłego roku, odpowiednia ustawa powinna zostać uchwalona do końca października. Wtedy prezydent miałby ustawowe 30 dni na jej podpisanie a następnie pozostałoby jeszcze 30 dni na tzw. vacatio legis.

Spadek kosztów obsługi transakcji kartami to błogosławieństwo dla właścicieli sklepów i punktów usługowych. Ale przekleństwo dla banków, które będą musiały szukać nowych źródeł przychodów oraz oszczędności na kosztach wydawnictwa kart. O sposobach na to możecie przeczytać tutaj: http://opieniadzachpopolsku.blogspot.com/2014/09/karta-debetowa-nie-zapacisz-zblizeniowo.html

Tymczasem jasne jest, że nowelizacja ustawy o usługach płatniczych obniżająca prowizję, nie zostanie w tym miesiącu przyjęta przez parlament. Podczas ostatniego posiedzenia sejmowej Komisji Finansów Publicznych posłowie byli zajęci pracą nad budżetem i nie znaleźli czasu by omówić temat interchange. Następne posiedzenie Sejmu planowane jest na początek listopada i dopiero wtedy członkowie KFP będą mogli rozpatrzyć projekt odpowiedniej ustawy.

Gdyby przyjąć jakiś ekspresowy tryb pracy nad nim można wyobrazić sobie, że zdoła w ciągu kilku najbliższych tygodni przejść przez Sejm i Senat. Wówczas pojawi się szansa, by nowe niższe stawki interchange zaczęły obowiązywać pod koniec I kw. przyszłego roku.

Jak może wiecie od 1 lipca 2014 r. obowiązuje maksymalny limit na prowizję interchange, wprowadzony specjalną ustawą. Po co więc kolejna regulacja? To efekt porozumienia zawartego pomiędzy Visą a Komisją Europejską. O szczegółach możecie przeczytać tutaj: http://opieniadzachpopolsku.blogspot.com/2014/08/bedzie-kolejna-regulacja-na-rynku-kart.html

O tym, dlaczego parlamentarzyści wpadli na pomysł kolejnej regulacji rynku kart bankowych możecie przeczytać w moich poprzednich wpisach. W tym miejscu wspomnę tylko, że będzie ona nie tylko dotykać stawek interchange. Obecnie obowiązujący maksymalny limit prowizji 0,5 proc. zostanie obniżony do 0,2-0,3 proc. odpowiednio dla kart debetowych i kredytowych. Ale regulacja wprowadzi także elementy tzw. miękkiego nadzoru nad organizacjami płatniczymi, czyli MasterCardem i Visą.

Firmy te, zanim zmienią jakiekolwiek inne opłaty niż interchange, będą musiały z odpowiednim wyprzedzeniem informować o tym Komisję Nadzoru Finansowego, oraz pochwalić się tym na swoich stronach internetowych. Ma to je zniechęcić do rekompensowania spadku przychodów w jednym miejscu poprzez zwiększanie opłat gdzie indziej.


Zdjęcie na licencji CC

3 komentarze:

Łukasz Otlewski pisze...

Panie Jacku,
jakie jest Pana stanowisko wobec interchange? Uważa Pan, że stawka powinna być dalej obniżana, czy nie?

Ciekawi mnie Pana opinia. Rozumiem, że blog ma mieć bardziej charakter informacyjny, ale mnie osobiście brakuje Pańskiego komentarza na końcu tekstu.

Pozdrawiam,
Łukasz Otlewski

Unknown pisze...

Panie Łukaszu, dziękuję za komentarz. W zaistniałej sytuacji, skomplikowanej po decyzji Visy, raczej nie ma wyjścia. No chyba, że przyspieszeniu ulegną prace nad MIF-em. Słyszałem, że może on wejść w życie nawet w maju przyszłego roku. Ale i tak vacatio legis, choć skrócone, wynosić będzie zdaje się 6 miesięcy. Więc robi się nam końcówka przyszłego roku, jako realny termin obowiązywania nowych stawek IF. Przez ten czas straszny się bałagan u nas zrobi i może to spowolnić rozwój sieci akceptacji. Z tego punktu widzenia wydaje mi się, że regulacja powinna się odbyć.
Natomiast co do dalszego obniżania IF. W moim odczuciu stawki obowiązujące u nas od lat były za wysokie i nieuzasadnione. Obniżka była potrzebna. Stawka 0,5 wydawała się optymalna, bo pozwalała zarabiać na wydawnictwie. A przy okazji wymuszała na bankach redukcję kosztów i wycięcie moim zdaniem bezsensownych moneybacków, które trafiały do osób już korzystających z kart a nie zachęcających do tego gotówkowców. Obniżka do 0,2-0,3 jest wymuszona przez okoliczności zewnętrzne, ale banki ją przełkną. Gorzej, jeżeli w KE zacznie się upowszechniać przeświadczenie, że IF w ogóle nie jest potrzebne i zostanie uregulowane do 0. To będzie oznaczać koniec tradycyjnego wydawnictwa kart. Wtedy albo banki redefiniują ten biznes, albo trafi on w ręce podmiotów niebankowych.

Łukasz Otlewski pisze...

Bardzo dziękuję za odpowiedź. Życzę miłego dnia.

Łukasz Otlewski