Od dłuższego czasu mówi się, że nieuniknione
są kolejne podwyżki wysokości opłat i prowizji bankowych, związanych z prowadzeniem kont i używaniem kart. Niskie stopy procentowe, spadek interchange, rosnące wymogi
kapitałowe. Wszystko to, wedle opinii bankowców, ma uzasadniać kolejne podwyżki cen.
O tym, że banki będą musiały przygotować
się na kolejne zmniejszenie wpływów z interchange możecie przeczytać tutaj:
Wyobrażacie sobie więc pewnie moje zdziwienie,
gdy zapoznałem się z jednym z najnowszych raportów Narodowego Banku Polskiego, który
donosi, że wysokość prowizji spada. Chodzi o raport na temat opłat za
podstawowe usługi bankowe w I poł. 2014 roku, przyjęty podczas ostatniego
posiedzenia Rady ds. Systemu Płatniczego. O szczegółach obniżek piszę w
jutrzejszym Dzienniku Gazecie Prawnej. W tym miejscu wspomnę tylko, że w
przypadku prowadzenia konta, przelewu zlecanego przez internet i w oddziale,
utrzymania karty czy wypłaty z bankomatów, średnia prowizja spadła
w porównaniu z końcówką ubiegłego roku, i to nieraz o kilkadziesiąt procent.
Co sądzą o tej sytuacji analitycy i
bankowcy, możecie przeczytać w jutrzejszej DGP. Mnie się wydaje, że złożyło się
na to kilka czynników. Po pierwsze, banki mogły dojść do wniosku, że w ub. roku przeholowały
z podwyżkami. Część klientów zareagowała na
nie rezygnacją z usług bankowych, co widać było choćby w statystykach
dotyczących kart płatniczych w IV kw. ub. roku. Przypomnę, że wówczas po raz
pierwszy od nie pamiętam kiedy ich liczba spadła. Być może więc bankowcy poszli
po rozum do głowy i spuścili nieco z tonu. Przykładem może być ostatnia decyzja
Banku Pocztowego, który zrezygnował z pobierania prowizji za podstawowy
rachunek oszczędnościowo-rozliczeniowy.
O tym, że w II kw. tego roku ponownie
zanotowaliśmy wzrost liczby kart, i że mamy ich teraz najwięcej w historii,
możecie przeczytać tutaj:
Inną przyczyną spadku cen może być
powrót niektórych banków do aktywnej walki o budowę bazy klientów ROR-owych.
Wydaje mi się, że do zarządów banków zaczyna się przebijać myśl, że nie każdy biznes musi się bilansować, aby był opłacalny. Może
na samym prowadzeniu konta nie da się zarobić zbyt dużo, ale takiemu klientowi, który
ma rachunek łatwiej sprzedać pożyczkę czy namówić na kupno jakiegoś
produktu inwestycyjnego. W najgorszej sytuacji można zarobić na osadzie, który pozostaje najtańszym źródłem pieniądza.
Wreszcie trzecią przyczyną spadku
prowizji mogła być stabilizacja stóp procentowych. Po całej serii obniżek,
która wymuszała na zarządach banków działania obronne, od paru kwartałów mamy w
tym temacie stabilizację, co mogło się przełożyć na mniejszą pazerność bankowców
przy konstruowaniu tabeli opłat i prowizji.
Otwartym pozostaje pytanie, czy I poł.
tego roku zwiastuje trwały trend, czy też jest jedynie przystankiem przed
kolejną falą podwyżek. Zwłaszcza, że rynek spodziewa się kolejnych cięć stóp
procentowych. Odpowiedź na to pytanie poznamy, jak sądzę, w raporcie za II poł.
2014 r., który powinniśmy poznać wiosną przyszłego roku.
A jeżeli jeszcze nie zagłosowaliście w najnowszej ankiecie na blogu zapraszam do oddania głosu w prawym górnym rogu.
A jeżeli jeszcze nie zagłosowaliście w najnowszej ankiecie na blogu zapraszam do oddania głosu w prawym górnym rogu.
Zdjęcie na licencji CC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz