wtorek, 16 grudnia 2014

Czy na płatnościach mobilnych da się zarobić?



Kilka miesięcy temu pisałem na temat spółki mPay, która publikując wyniki finansowe za pierwsze półrocze 2014 roku pochwaliła się, że już drugi kwartał z rzędu ma zysk netto. To była informacja wręcz sensacyjna, bo wcześniej mPay nigdy nie miał tak dobrych rezultatów. Notował permanentnie straty a uzbierało się ich tyle, że Komisja Nadzoru Finansowego odmówiła mu wydania zezwolenia na prowadzenie działalności w charakterze krajowej instytucji płatniczej. Pod koniec ubiegłego roku został jednak przejęty przez Grupę Lew. Restrukturyzacja oraz, jak to nazywają menedżerowie, synergie kosztowe z nowym właścicielem, pozwoliły wypracować zysk.

Już 12 banków będzie mieć naklejki zbliżeniowe na smartfony http://www.opieniadzachpopolsku.blogspot.com/2014/12/dwunasty-bank-ktory-wprowadza-naklejke.html

Na rynku plotkowano jednak, że to niemożliwe by właściwie z dnia na dzień sytuacja spółki odmieniła się diametralnie. Nawet jeżeli udało się zmniejszyć koszty dzięki współpracy z nowym właścicielem. Prognozowano, że prędzej czy później wyniki mPay będą musiały zostać urealnione i nie będą już tak dobre.

Pekao wprowadzi płatności telefonem bez dostępu do internetu http://www.opieniadzachpopolsku.blogspot.com/2014/12/z-pekao-wkrotce-zapacicie-mobilnie-w.html

Stało się to szybciej niż można się było spodziewać. Ostatnio surfując po internecie natknąłem się na raport finansowy mPay za III kw. Okazało się, że po zyskach nie ma już śladu. Spółka odnotowała stratę nawet pomimo znacznego wzrostu przychodów, z 0,3 mln zł w ubiegłym roku, do 0,5 mln zł w bieżącym, oraz dalszej restrukturyzacji, której efektem było m.in. odejście z firmy Cezarego Mroczkowskiego, dotychczasowego dyrektora ds. strategii marketingowej. Dla porządku trzeba dodać, że narastająco spółka wciąż może pochwalić się zyskiem, wynoszącym na koniec września ponad 300 tys. zł.


Być może się mylę, bo nie znam dokładnie sytuacji wewnątrz mPay. Jednak pogarszające się wyniki stawiają pod znakiem zapytania cały jego model biznesowy. Brak aplikacji na smartfony i archaiczny system inicjacji transakcji powoduje, że mPay przegrywa z konkurencją, np. z dynamicznie rozwijającym się SkyCashem.

Wydaje mi się, że sytuacja mPaya uprawnia też do zadania fundamentalnego pytania, a mianowicie czy w dłuższym horyzoncie czasowym na transakcjach mobilnych w ogóle da się zarobić? Przecież wspomniany SkyCash także nie może pochwalić się dobrymi wynikami finansowymi. Niskie marże i wysokie koszty związane z inwestycjami w rozwiązania informatyczne powodują, że ciężko cały biznes spiąć. Być może aby zarabiać w tej branży konieczne jest podwyższenie marż. Ale nie da się tego zrobić oferując same rozliczanie transakcji mobilnych. Pewnie więc nie obejdzie się bez jakiejś wartości dodanej. Sky Cash ją ma choćby dzięki możliwości opłacania parkingów za faktyczny czas postoju aut w płatnej strefie czy rezerwacji miejsc w pociągach dalekobieżnych. Ale to może być za mało skoro na razie nie pozwala na zarabianie. Ciekaw też jestem jak na tym tle zaprezentuje się Blik i czym uzasadni opłaty, które wg mnie będą wyższe niż regulowane administracyjnie prowizje od transakcji kartami.
Fot. na licencji CC

Brak komentarzy: