piątek, 19 grudnia 2014

Idea nowej bankowości w chmurze według banku Idea


Wiosną Idea Bank zapowiedział wdrożenie nowego serwisu internetowego, który miał być kolejną rewolucją na naszym rynku bankowym. Z tym że w tym wypadku użycie sformułowania „rewolucja” miało być uzasadnione, dzięki zastosowaniu wielu naprawdę nowatorskich rozwiązań. Chodzi np. o wirtualny sejf, służący do przechowywania dokumentów, możliwość przenoszenia zleceń stałych oraz historii rachunku z innego banku jednym kliknięciem, połączenie w jednym serwisie bankowości, księgowości i innych usług finansowych takich jak windykacja czy faktoring, itd.


Niestety, w tzw. międzyczasie trochę się zmieniło. A konkretnie to Komisja Nadzoru Finansowego postawiła veto screen scrapingowi. To usługa informatyczna, która pozwala na import danych z rachunku prowadzonego przez inny bank. Problem w tym, że aby było to możliwe klient musi podać dane potrzebne do zalogowania się w serwisie transakcyjnym swojego banku. KNF uznała, że usługa ta niesie ryzyko dla całego sektora bankowego i zakazała jej stosowania przez nadzorowane przez siebie instytucje. I nie przekonuje jej do zmiany zdania nawet fakt, że w przygotowywanej właśnie przez Komisję Europejską dyrektywie PSD II screen scraping zostanie prawdopodobnie usankcjonowany.

Decyzje KNF mają daleko idące konsekwencje dla już ogłoszonej przez Idea Bank rewolucji. Konieczność dostosowania się do wytycznych nadzoru powoduje, że przenoszenie historii rachunku oraz zleceń stałych z innego banku za pomocą jednego kliknięcia nie jest możliwe. Podobnie jak zbadanie zdolności kredytowej obcego klienta w trybie online. Wprawdzie informatycy z Idea Banku znaleźli „chałupnicze” rozwiązanie tego problemu, ale jest ono o wiele mniej wygodne niż screen scraping. Polega na tym, że klienci będą proszeni o wygenerowanie oraz przesłanie do Idea Banku historii transakcji na rachunku w „starej” instytucji w postaci pliku PDF. Po pierwsze wymaga to od użytkownika dużo więcej zaangażowania, niż podanie jedynie loginu i hasła do rachunku w innym banku. A po drugie trwa dłużej, więc cała magia usługi znika.


Jednak przedstawiciele Idei deklarują, że zapowiedziana przez nich rewolucja nie opiera się jedynie na screen scrapingu. Podtrzymują więc deklarację, że dojdzie do niej wraz z wdrożeniem nowego serwisu transakcyjnego, który produkcyjnie ma wystartować w styczniu. Wczoraj brałem udział w jego prezentacji w wersji, w jakiej by wyglądał, gdyby KNF nie zakazał screen scrapingu.

Jakie są moje wrażenia? No cóż, muszę powiedzieć, że usługi, jakie można zaoferować w oparciu o to narzędzie, są niesamowite. System w ciągu paru chwil zdołał zaimportować z mojego banku całą, kilkunastoletnią historię rachunku wraz ze zleceniami stałymi oraz odbiorcami zdefiniowanymi. W połączeniu z faktem, że serwis Idea Banku pozwala na generowanie faktur przychodowych z nowym numerem rachunku, potencjalny klient Idei, nie musiałby właściwie robić nic, by zmienić bank. No chyba, że złożyć dyspozycję zamknięcia konta w „starej” instytucji. Nie dziwię się więc, że część rynkowych potentatów sprzeciwia się screen scrapingowi. Gdyby się upowszechnił, musieliby wykazać więcej zaangażowania w celu zatrzymania u siebie klientów, którym dziś nie chce się zmieniać banku tylko ze względu na uciążliwość tego procesu.

Wracając zaś do serwisu Idea Banku. Po okrojeniu z funkcji możliwych dzięki screen scrapingowi wciąż wygląda nowocześnie. Ma wiele funkcji, których próżno szukać u konkurencji. Mam na myśli choćby bezpośrednie połączenie z biurem rachunkowym, możliwość szybkiego wysyłania przeterminowanych faktur do windykacji czy aktualnych do faktoringu. Ciekawie wygląda również sam interfejs, choć mam wrażenie, że już gdzieś go widziałem. Czyżby autorzy Idea Cloud, bo tak nazywa się nowe rozwiązanie Idea Banku, inspirowali się nieco serwisem transakcyjnym nowego mBanku?

Te elementy Idea Cloud, na które na pewno warto jeszcze zwrócić uwagę i docenić, to na przykład wyszukiwarka, dzięki której łatwo znaleźć płatność i ją powtórzyć, możliwość zaciągania danych kontrahenta, takich jak adres czy pełna nazwa bezpośrednio z centralnej ewidencji działalności gospodarczej, ergonomia pozwalająca na wykonanie najważniejszych czynności tzw. jednym kliknięciem, możliwość daleko idącej personalizacji interfejsu, itd.

Jednocześnie jednak mnogość funkcji powoduje, że na pierwszy rzut oka system transakcyjny przestaje być czytelny. Jak wygląda widzicie na załączonym obrazku. Podczas jego prezentacji zostałem zarzucony taką ilością informacji o jego możliwościach, że teraz zastanawiam się, czy w ogóle byłbym w stanie się do niego samodzielnie zalogować. Wydaje się więc, że porównanie do nowego systemu transakcyjnego mBanku nie jest całkowicie bezzasadne. Tam też, by móc w pełni skorzystać z jego funkcji, trzeba najpierw przejść szkolenie przypominające kurs pilotażu wahadłowca Discovery.

Jak to wszystko podsumować? Deweloperom Idea Banku oddać trzeba, że do stworzenia nowego systemu transakcyjnego podeszli bardzo kreatywnie i wyposażyli go w funkcje, niedostępne u konkurencji. W moim odczuciu jednak bez screen scrapingu ta nowa jakość nie będzie dla klientów wystarczającym impulsem, by sami do Idea Banku przyszli. Zwłaszcza, że większość z nich bez pomocy z zewnątrz nie będzie w stanie w ogóle dostrzec możliwości oferowanych przez Idea Cloud. Idea Bank czeka więc mozolna praca nad uświadamianiem klientów co zyskują, przechodząc do niego. Przynajmniej do czasu, gdy wraz z wejściem w życie unijnych regulacji screen scraping zostanie dozwolony.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Większość się tak zachwyca tą nową bankowością Idea Banku ale powiem Wam, że jest ona przygotowywana w tragicznych warunkach: prowadzą to osoby, które nic nie wiedzą na ten temat, nie ma odpowiednich systemów do testów, nie ma wystarczających serwerów żeby to wszystko mogło działać w przyzwoity sposób, testują to zupełni laicy...