sobota, 20 grudnia 2014

Europejskie regulacje mogą uderzyć w karty kredytowe


Wygląda na to, że w mijającym tygodniu poznaliśmy finalną wersję unijnego rozporządzenia, regulującego interchange, czyli prowizję odprowadzaną przez sklepy do banków z tytułu przyjętych płatności kartami. Tak przynajmniej wynika z komunikatu prasowego opublikowanego przez Parlament Europejski.

Rozporządzenie niesie dla wydawców i użytkowników kart wiele ważnych konsekwencji. Ale na kilka elementów nowego prawa warto zwrócić szczególną uwagę. Stawki interchange, jakie mają zostać wprowadzone w całej Unii Europejskiej, już znacie. To 0,2 proc. i 0,3 proc. dla transakcji kartami debetowymi i kredytowymi. Ważne, że w transakcjach krajowych dla debetówek można będzie stosować tzw. średnią ważoną. To oznacza, że organizacje płatnicze będą mogły oferować karty z wyższą interchange niż 0,2 proc. pod warunkiem, że na innych ją obniżą. Średnia ważona będzie mogła obowiązywać przez 5 lat. Po tym okresie stawki 0,2 proc. nie będzie można już ważyć. Poszczególne kraje będą mogły też zdecydować o wprowadzeniu stawki kwotowej interchange, nie wyższej niż 5 eurocentów dla pojedynczej transakcji.

Oto jak Idea Bank wyobraża sobie rewolucję w bankowości bez screen scrapingu http://www.opieniadzachpopolsku.blogspot.com/2014/12/idea-bankowosci-w-chmurze-wedug-banku.html

Kolejny ważny zapis, jaki znalazł się w rozporządzeniu, pozwala właścicielom punktów handlowo-usługowych decydować, czy chcą przyjmować płatności wszystkim kartami danej organizacji, czy tylko tymi o niższej stawce interchange. Zakładając, że instytucje kartowe ustalą swoje stawki na maksymalnych limitach, taki zapis jest wymierzony wprost w karty kredytowe. Detaliści będą mogli więc przyjmować płatności debetówkami MasterCarda i Visy a odmawiać akceptacji kredytówek. To duża zmiana, bo dziś mogą jedynie zdecydować kartami jakiej organizacji można u nich płacić. Jeżeli zaś zdecydują się na przyjmowanie płatności plastikami z logo danej firmy, muszą akceptować je wszystkie, niezależnie od tego, z jakimi kosztami to się wiąże.

Choć jak wspomniałem zapis ten uderzyć może w karty kredytowe, nie wydaje mi się, by jakaś znacząca część sieci handlowych i mniejszych sklepów zdecydowała się na dyskryminowanie tego instrumentu. Przy tak niskich kosztach interchange nie będzie się to opłacało ze względu na ryzyko utraty klientów preferujących karty kredytowe. A tych, jak już wiecie z jednego z moich wcześniejszych wpisów, może wkrótce przybywać.


W finalnej wersji unijnego rozporządzenia znalazł się także zapis nie do końca korzystny dla tzw. trójstronnych systemów kartowych. W Polsce działają takie dwa: American Express oraz Diners Club. Wprawdzie zostały one wyłączone spod regulacji, ale zwolnienie obowiązywać będzie tylko przez trzy lata. Po tym okresie AmEx i Diners będą musiały dostosować się do nowych przepisów.

Ostatni element rozporządzenia, który zwrócił moją uwagę, to wyłączenie spod limitów interchange kart biznesowych. To mniej restrykcyjny zapis niż ten, który znajduje się w polskiej ustawie o usługach płatniczych. U nas limitem prowizji objęte są wszystkie karty płatnicze, a więc także te wydane firmom. Wydaje mi się, że unijne przepisy tworzą tu pewną lukę, która może zostać wykorzystana przez organizacji płatnicze i banki. Zważając na fakt, że co najmniej kilkaset tysięcy Polaków pracuje na tzw. samozatrudnieniu a prawie 2 mln ma otwartą jednoosobową działalność gospodarczą, może narodzić się pokusa namówienia ich do rezygnacji z karty prywatnej na rzecz biznesowej. Choć z drugiej strony nie wiem, czy w sytuacji, gdy stosunki między administracją a sektorem finansowym są dość napięte, zaryzykowałby on takie działanie. Mogłoby zostać uznane za prowokację i spowodować kolejną regulację.

Nim projekt rozporządzenia wejdzie w życie musi zostać spełnionych jeszcze kilka warunków, z przegłosowaniem na końcu przez Parlament Europejski. Ale to raczej formalność. Nowe regulacje mają zacząć obowiązywać po sześciu miesiącach od wejścia w życie rozporządzenia.
Fot. na licencji CC

Brak komentarzy: